Foad opisuje swoją siostrę Norę jako wrażliwą nastolatkę, która uwielbia filmy Disneya. Tym bardziej szokująca dla niego była jej reakcja, kiedy pojechał za nią do Syrii. Dziewczynka ze łzami w oczach zakomunikowała mu, że... nie wróci z nim do Francji. Foad twierdzi, że zagrożono jej egzekucją. Historię rodzeństwa opisuje agencja Reutera .
Wszystko zaczęło się pewnego styczniowego popołudnia br., kiedy Nora opuściła rodzinny dom i pojechała do Syrii. Znalazła się wśród dziesiątek dziewcząt z Europy, które dołączyły do ugrupowań islamistycznych. Dziewczyny są mamione przez ekstremistów. Obiecuje się im, że będą się udzielały jako wolontariuszki. Dopiero na miejscu przekonują się, że to wszystko były kłamstwa. Są zmuszane do małżeństw, ścisłego przestrzegania prawa radykalistów, żyją pod nadzorem. Na powrót do domu daje im się nikłe szanse.
Nastolatki są rekrutowane przez inne, starsze od nich kobiety, które zdecydowały się na dołączenie do dżihadystów. Działają one w serwisach społecznościowych, udają przyjaciółki. Wszystko, byle tylko przekonać swoją ofiarę do przyjazdu na islamskie terytorium. Argumenty, których używają, są różne. Dziewczętom wmawia się, że ich pomoc jest niezbędna dla ratowania ludzi na ogarniętych wojną terenach. Część z nich udaje się przekonać nawet do wzięcia udziału w dżihadzie.
Jak bywa w wielu podobnych przypadkach, zainteresowanie Nory radykalnym islamem było szokiem dla jej rodziny, która nie jest zbyt religijna. Chodząc do szkoły, będąc bardzo delikatną, a nawet dziecinną w domu, Nora prowadziła podwójne życie - zwolenniczki islamistów. Jej bliscy dowiedzieli się o tym, kiedy dziewczyna zniknęła.
- Nora korzystała z Facebooka. Okazało się jednak, że prócz oficjalnego, normalnego konta miała też drugie. Powiedzieli mi o nim jej przyjaciele. Kiedy na nie wszedłem, wszystko stało się jasne. Było tam pełno nawoływań do dżihadu, zdjęć okaleczonych syryjskich dzieci - opowiada 37-letni brat dziewczyny.
- Trzy dni później Nora się z nami skontaktowała. Powiedziała, że dotarła do Aleppo, że jest szczęśliwa i niczego jej nie brakuje. Że czuje się tak, jakby była w Disneylandzie - relacjonuje Foad. Później jednak dziewczynie udało się wysłać rodzinie inny sygnał. Prosiła o ratunek. Mówiła, że islamiści, wśród których się znalazła, to kłamcy i hipokryci.
Decyzja jej brata mogła być tylko jedna. Pojechał ją ratować. - Kiedy udało mi się dotrzeć do pomieszczenia, w którym była, Nora spojrzała na mnie i zaczęła płakać. Rzuciła mi się na szyję. W końcu zapytałem ją, czy chce wracać ze mną do domu. Wtedy zaczęła bić głową o ścianę, krzycząc: Nie mogę! Nie mogę! Nie mogę! - mówi Foad.
Mężczyzna uważa, że jego siostra została zastraszona. Zagrożono jej egzekucją, gdyby próbowała wrócić do domu. Nora została więc z islamistami. Mieszka z jednym z doradców emira. Opiekuje się syryjskimi dziećmi. Wcześniej udało jej się uniknąć zaaranżowanego małżeństwa z jednym z mężczyzn tak jak ona zrekrutowanych z Francji. Stało się tak tylko dlatego, że człowiek ów powrócił do Europy i został aresztowany.
Historii podobnych do powyższej jest wiele - pisze Reuters. Z 400 osób, które opuściły Niemcy i udały się do Syrii, 10 proc. stanowią kobiety. Francja szacuje, że z jej terytorium na tereny dżihadystów wyjechało ok. tysiąca osób, a wśród nich było 60 kobiet. 85 osób wyjechało też ze Szwecji. W tej grupie było od 15 do 20 kobiet. Problem ten jest na szczęście już dostrzegany przez władze krajów europejskich, które początkowo skupiły się na tysiącach mężczyzn, którzy wyjechali do Syrii i Iraku, by wziąć udział w świętej wojnie - dodaje agencja.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!
Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!