Na nagraniu opublikowanym na YouTube rebeliant określany na prorosyjskich forach i serwisach jako "dowódca Givi" z Wyzwoleńczej Armii Noworosji, wygłasza pogróżki pod adresem Polski:
- Nie wierzcie w oszukańcze obietnice waszych przywódców i nikogo innego. Nikt wam nie pomoże. A ci, którzy to zrobią, zostaną zniszczeni. I chciałbym zaapelować nie tylko do rządu ukraińskiego, ale i do polskiego: przestańcie tu wysyłać broń i czołgi. To wszystko zostanie zniszczone. A potem was odwiedzimy. Wszyscy, którzy najeżdżają nasz kraj, umierają. Co do jednego - mówi "Givi".
W dalszej części swojego "wykładu" zapowiada, że rebelianci "nie zatrzymają się na granicach Donieckiej Republiki Ludowej (samozwańczego quasi-państwowego tworu proklamowanego przez rebeliantów, którzy opanowali tereny wschodniej Ukrainy) i będą chcieli "oswobodzić" - czyli podbić - Charków, Dniepropietrowsk i dalsze tereny Ukrainy.
- Kto wie, jak Polska się wtedy zachowa? - pyta retorycznie donbaski watażka. I dodaje: - Osobiście zorganizowałbym im chętnie takie same przyjemności, jakie oni zorganizowali naszym ludziom w DRL. Zniszczone miasta, ostrzał z moździerzy, potężne ataki artylerii, ataki czołgów.
"Givi" następnie cytuje "wielkiego człowieka, Stalina": "Wszystko dla zwycięstwa, wszystko dla kraju". I zapowiada, że będzie postępował według tego wskazania. - Wykopiemy z naszego kraju wszystkich, którzy noszą swastykę: nazistów, batalion "Donbas", Prawy Sektor, Dnipro, Azow, niedobitki "Aydaru" - grozi.
W pozostałym fragmencie nagrania rebeliant apeluje do Ukraińców, by przestali słuchać "pseudorządu" - jak nazywa władze w Kijowie. - Wojna się toczy, moi państwo, nie ma żadnego zawieszenia broni, pseudoukraiński rząd pokazał swoją naturę. Chciałbym powiedzieć w cudzysłowie "Ukraińcom": wśród was są też dobrzy ludzie, prawdziwi mężczyźni, przyznam to. Ale przestańcie robić to, co robicie, umieracie, w tysiącach, w setkach - tłumaczy. I pyta: - Nie widzicie, co się dzieje? Jesteście tak ślepi i głupi? Nie widzicie, że jesteście rzucani w masakrę, jakbyście rzeczywiście bronili jakiegoś kraju? Wasz kraj od dawna nie istnieje. Została historia i nazwa - oświadcza.
"Givi" namawia też Ukraińców, by przyjechali do Donbasu i "zobaczyli, co się dzieje naprawdę". - Jak ludzie w oswobodzonych przez nas miastach wszystko od początku odbudowują, jak siedzą bez gazu i prądu, jak wasi synowie, mężowie i ojcowie są traktowani - opowiada rebeliant. I roztacza wizję Donieckiej Republiki Ludowej jako krainy prawa i porządku. - Nikogo nie zabijamy, nie poniżamy. Jeńcy są trzymani w normalnych warunkach, mają wodę, papierosy - przekonuje. Najwyraźniej nie pamięta, jak jego kamraci pędzili ukraińskich jeńców przez centrum Ługańska w "pochodzie hańby".
O Władimirze Putinie i absurdach współczesnej Rosji przeczytaj w książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!
Lubisz aplikację Gazeta.pl LIVE? Zagłosuj na nas!