Czym powinni się zajmować posłowie i ministrowie? Stanisław Tym nie ma wątpliwości, że lista problemów, którym najważniejsze osoby w państwie powinny poświęcić uwagę, jest długa. Jak napisał w najnowszym numerze "Polityki", to m.in. ustawa o rajach podatkowych, która czeka na publikację. Do tego można dodać choćby niespełnienie obietnic składanych przez MEN, że sześciolatki będą uczyć się w niezbyt licznych klasach. I problem przemocy w rodzinach.
"To wszystko, o czym dziś piszę, nie zajmuje głów zarobionych po uszy posłów, ministrów i innych urzędników. Oni mają inne sprawy, które rozpalają ich do czerwoności. Na pierwszym miejscu - homoseksualizm. Na drugim i trzecim też. Kogo to obchodzi, że w polskich, katolickich, uświęconych sakramentem małżeństwa rodzinach jest coraz więcej przemocy? I że w ubiegłym roku odnotowano 14 tys. przypadków, w tym przez pierwsze trzy kwartały już 13 tys.? Okazuje się, że nie aż tak wielu, by ratyfikować wreszcie konwencję europejską. Widać tym tytanom polityki wystarczają nauki episkopatu, że chłopiec, którego mama uczy sprzątania po sobie, wyrośnie na geja" - napisał Stanisław Tym.
Termin głosowania nad ratyfikacją konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy tylko we wrześniu został przesunięty dwa razy. Ostatni raz - 25 września. Głosowanie ma się odbyć w październiku.
Konwencja czeka na ratyfikację już dwa lata. Dokument był i jest krytykowany przez prawicę. Pierwszym przeciwnikiem ratyfikacji był Jarosław Gowin, który jako minister sprawiedliwości przekonywał, że konwencja zagraża tradycyjnemu modelowi małżeństwa i upowszechnia homoseksualizm. Analizy prawne, którymi "podpierał się" szef resortu sprawiedliwości, przygotował wiceminister Michał Królikowski.
Oni tak na serio? Blogerka-ateistka stara się zrozumieć słowa arcybiskupa Gądeckiego [BLOG]