Janina Paradowska nie dopatrzyła się niczego oburzającego w słynnym wystąpieniu prof. Małgorzaty Fuszary, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, dotyczącym kazirodztwa. - Wygrzebano wystąpienie sprzed lat, w którym nie ma nic nadzwyczajnego. Ale Jarosław Kaczyński uznał lewactwo za wielkiego wroga Polski - oceniła publicystka w "Poranku Radia TOK FM".
Według Janiny Paradowskiej, atak na prof. Fuszarę to element szerszej akcji. - Mam wrażenie, że w całej Polsce trwa wielkie szukanie haków na ministrów, kontrkandydatów w wyborach samorządowych. Z bardzo wielu regionów dochodzą informacje, że szuka się haków, by dopaść kandydatów na prezydentów miast. Premier Ewa Kopacz ma jak w banku polowanie na swoich ministrów - stwierdziła publicystka.
W 2012 roku prof. Fuszara wystąpiła na konferencji naukowej o "nienormatywnych praktykach rodzinnych". Adam Hofman posługując się fragmentami prelekcji zarzucił socjolożce popieranie kazirodztwa. Politycy PiS zaczęli żądać dymisji pełnomocniczki.
Min. Fuszara oczekuje przeprosin ze strony polityków PiS, którzy ją zaatakowali. - Opozycja w tej sprawie kłamie. Jak się nie umie wygrać wyborów normalnie, to się uprawia czarny PR - mówiła .
Kłótnia Kurkiewicza z Semką: Prawica wywołała sztuczny problem kazirodztwa. Żeby nie rozmawiać o przemocy w katolickiej rodzinie>>