- Wrak 70 lat znajdował się pod wodą, jednak zachował się w dobrym stanie - mówi koordynatorka akcji Iwona Pomian z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. - Prócz wyjątkowej wartości obiektu wynikającej z niewielu zachowanych tego typu płatowców, możemy mówić o niepowtarzalności tego zjawiska - dodaje.
Akcję podniesienia wraku samolotu Douglas A-20 przeprowadzili w niedzielę eksperci z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku przy współpracy z Marynarką Wojenną i Lotos Petrobaltic, jak informuje tvn24.pl .
Wrak był całkowicie zakopany na dnie Bałtyku w okolicach przylądka Rozewie. - To miejsce szczególnie narażone na wiatr i falowanie - tłumaczy Pomian. Do wydobycia przygotowała go Marynarka Wojenna. Operację wydobycia przeprowadzono za pomocą statku badawczego "St. Barbara" i holownika "Kambr", które udostępniła spółka Lotos Petrobaltic. Przetransportowano go do portu w Gdyni. Zostanie przekazany do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, gdzie będzie poddany konserwacji.
Douglas A-20 został odnaleziony już na początku czerwca 2013 roku podczas rutynowych badań pomiarowych dna Bałtyku. W październiku 2013 roku podjęto pierwszą próbę jego wydobycia. Ze względu na złą pogodę nie było to możliwe.
Bombowiec Douglas A-20 został wyprodukowany przez amerykańska wytwórnię lotniczą Douglas Aircraft Company w 1938 roku. Był używany podczas II wojny światowej przez Stany Zjednoczone (znany jako Douglas Boston, P-70), Wielka Brytanię (Douglas Havoc) i Związek Radziecki (A-20).
Był zwrotny, szybki. Służył do bombardowania z wysokiego pułapu. Amerykanie wykorzystywali go podczas walk z Japonią do niszczenia lotnisk, hangarów i składów zaopatrzenia. Jednak to Związek Radziecki był największym użytkownikiem tego modelu. Do ZSRR trafiło prawie 3 tysiące samolotów typu Douglas.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!