Hartman z nieletnią dziewczynką na okładce "Wprost"? Będzie pozew. "To, co uczyniła ta gazeta, zwie się podłością"

"Prof. Hartman propaguje seks z rodziną"; "Prof. Hartman: Kazirodztwo jest OK" - to tytuły na okładce najnowszego wydania "Wprost", które ilustruje zdjęcie filozofa trzymającego na kolanach młodą dziewczynę. "Wystąpię na drogę prawną w obronie dobrego imienia własnego oraz mojej rodziny. Wspomniane treści oparte są na kłamstwie i stanowią zniesławienie" - oświadczył na swoim profilu na Facebooku oburzony okładką Hartman.

"Wygląda na to, że upada najsilniejsze tabu ziemskiego globu, jakim jest zakaz kazirodztwa." (...) "Nie mówię, że jestem za legalizacją związków kazirodczych. Twierdzę tylko, że warto rozpocząć dyskusję na ten temat." - napisał na swoim blogu w portalu "Polityki" Jan Hartman. Wpis zniknął już z sieci, ale wokół polityka rozpętała się burza. Hartmanowi sugerowano, że opowiada się za związkami kazirodczymi.

- Odnotowałem tylko pewne zdarzenie, pewien fakt, z którym będziemy musieli się zmierzyć - mówił później o niemieckiej dyskusji na temat depenalizacji kazirodztwa. Filozof tłumaczył, że argumenty za tym, by takiego typu związki traktować jako przestępstwo, są dziś "słabe". - Być może trzeba będzie je wymyślić - dodał.

Hartman powtarzał później, że chciał jedynie zauważyć, że dyskusja ws. kazirodztwa jest lepsza od udawania, że problemu nie ma. "Reakcja na mój wpis pokazuje, jak bardzo jeszcze jesteśmy nieprzygotowani do racjonalnej debaty w tej materii." - pisał. Jego tłumaczenia nie przekonały jednak wielu komentatorów.

"Najważniejsze, żeby dobrze się sprzedało - reszta się nie liczy"

Tematem wpisu Hartmana postanowił się zająć tygodnik "Wprost". Najnowszy numer ilustruje fotomontaż, na którym widać filozofa trzymającego na swoich kolanach młodą dziewczynę. "Prof. Hartman propaguje seks z rodziną"; "Prof. Hartman: Kazirodztwo jest OK" - czytamy na okładce.

Sam Hartman nie kryje oburzenia działaniem tygodnika. Na swoim profilu na Facebooku wydał oświadczenie i zaapelował do "przyjaciół i znajomych o lajkowanie i udostępnianie".

"W związku w okładką (...), prezentującą fotomontaż, na którym obejmuję trzymaną na kolanach nieletnią dziewczynkę, oraz uwidaczniającą sformułowania: 'Prof. Hartman propaguje seks z rodziną' i 'Prof. Hartman: kazirodztwo jest OK', oświadczam, że wystąpię na drogę prawną w obronie dobrego imienia własnego oraz mojej rodziny. Wspomniane treści oparte są na kłamstwie i stanowią zniesławienie, naruszając dobra osobiste moje i mojej rodziny. Jako że nie jest to jedyny akt zniesławienia, jaki dotknął mnie w ostatnich dniach, spodziewając się kolejnych, uprzedzam, że każdy, kto publicznie przypisze mi propagowanie kazirodztwa, musi liczyć się z pozwaniem przed sąd" - pisze Hartman.

I dalej dodaje: "Okładka 'Wprost', przypisująca mi propagowanie kazirodztwa, czego nie robię i w żadnym tekście czy wypowiedzi nie robiłem, jest przykładem wyjątkowej nierzetelności dziennikarskiej, rujnującej poziom publicznej dyskusji. 'Wprost' nie po raz pierwszy zresztą pokazało, że zamiast służby społecznej debacie, wybiera szokowanie i jątrzenie kosztem prawdy. Najważniejsze, żeby dobrze się sprzedało - reszta się nie liczy. W języku przyzwoitych ludzi, to, co uczyniła ta gazeta, zwie się podłością".

"To tu chodzi o kazirodztwo czy pedofilię?"

Hartman przypomina także, że w "obiegu naukowym oraz w debacie prawno-politycznej w niejednym kraju europejskim od dawna prowadzi się dyskusję nad słusznością penalizacji dobrowolnych związków kazirodczych pomiędzy dorosłymi, zwłaszcza pomiędzy rodzeństwem. Są one w niektórych krajach, w tym również należących do Unii Europejskiej (Francja, Hiszpania, Holandia), niekarane, w innych zaś karane z różną surowością. Dowodzi to, że kwestia penalizacji kazirodztwa jest kontrowersyjna i niejednoznaczna, a więc wymagająca dyskusji".

Post użytkownika Jan Hartman .

Okładka nie spodobała się także części czytelników "Wprost". Pod postem opisującym nowy numer tygodnika na Facebooku, niektórzy nie kryli oburzenia. "Chyba redakcji Wprost na mózg się rzuciło. Schodzicie do poziomu brukowców pisząc takie bzdury. Za to zdjęcie z tym opisem Hartman powinien Was podać do sądu i dostać kupę kasy za zniesławienie" - napisał Piotr. "To tu chodzi o kazirodztwo czy pedofilię? Bo zdjęcie na okładce jest co najmniej dwuznaczne..." - zwrócił uwagę Jim. "Zakrzywianie rzeczywistości to u Was już norma? O jednego czytelnika mniej macie" - stwierdził Paweł.

Witold Głowacki, dziennikarz "Polska The Times" na Twitterze napisał zaś: "A we Wprost tym razem nie zrozumieli trudniejszych wyrazów u Hartmana":

Jacek Kochanowski, Socjolog, kierownik Ośrodka Badań Społecznych nad Seksualnością ISNS UW: "To DNO Wprost":

O zagadkach filozofii przeczytaj w książkach Jana Hartmana >>

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: