Były minister sportu Mirosław Drzewiecki był wczoraj gościem Konrada Piaseckiego w programie "Piaskiem po oczach". Polityk komentował w TVN24 m.in. rezygnację byłego doradcy premiera Donalda Tuska z funkcji członka zarządu w Orlenie.
To nie spodobało się Pereirze, który w swoim stylu napisał: "TVN do oceny standardów w polityce w kontekście Ostachowicza zaprasza... Mira :) Brawo, poziom Olejnik coraz bliżej". Tę diagnozę dziennikarza postanowił skomentować Migalski:
Dziennikarz nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, "skąd u niego potrzeba obrażania innych":
"Po serii obraźliwych pod moim adresem twittów pewnego pryszczatego młodzieńca, przyszedł czas na pożegnanie się z nim w jego stylu" - ostrzegł Migalski. W kolejnych wpisach już nie zważał na słowa:
Gdy inni użytkownicy Twittera zaczęli przypuszczać, że eurodeputowany jest pod wpływem alkoholu, Migalski stanowczo zaprzeczył. "Żeby było jasne - nie wypiłem ani grama, ale facet nie powinien dać się obrażać. Zwłaszcza partyjnym przydupasom. Moi znajomi potakują:)" - napisał.
Pereira początkowo nie reagował na zaczepki. "Trochę już mnie pan nudzi. Pośmiałem się, pan niech dalej się podlizuje, ale mnie nie oznacza :)" - napisał, podsumowując serię wpisów Migalskiego. Potem nie był już jednak tak wyrozumiały:
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!