Igor Ostachowicz, wcześniej doradca wizerunkowy premiera, po dymisji rządu Donalda Tuska przeszedł do zarządu Orlenu, czyli spółki skarbu państwa. Miał otrzymywać nawet 2 mln zł rocznie wynagrodzenia. Teraz według nieoficjalnych wiadomości TVN24 ma on zrezygnować z przyjęcia posady.
Stacja podała też, że nowa minister infrastruktury Maria Wasiak ma zwrócić 510 tys. zł odprawy z PKP.
- To by były bardzo przyzwoite i pożądane decyzje państwowe. Czymś absolutnie skandalicznym jest to, że minister z kancelarii, bliski współpracownik premiera Donalda Tuska bez przetargu i w niejasnych okolicznościach z dnia na dzień obejmuje ważną funkcję w zarządzie PKN Orlen. Ta decyzja ministra skarbu wiąże się z ogromnymi odszkodowaniami w wysokości 2,5 mln - mówił w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Janusz Palikot.
- Mieliśmy komunikat ministra Karpińskiego mówiący o kompetencjach Ostachowicza. I co, dzisiaj pani premier Ewa Kopacz powie "słuchaj Włodek, zmień tę decyzję"? pytał prowadzący.
- A jak pan sobie to inaczej wyobraża, że Ewa Kopacz będzie rządzić tym rządem? Jeżeli decyzja dotycząca Igora Ostachowicza była podjęta za jej plecami, tylko to było w ramach starych dobrych relacji między Tuskiem, jego ekipą a ministrem Karpińskim to znaczy, że jutro kogoś innego gdzieś wsadzą, powołają, odwołają i ona nie będzie panowała nad Radą Ministrów - ostrzegł Palikot.
- Doszło do bardzo kuriozalnej sytuacji: Ostachowicz był przez lata specjalistą od odciągania uwagi od problemów rządu. Teraz na koniec sam stał się przykrywką - i jednocześnie odkrywką, to jest paradoks tej sytuacji - do innych problemów - mówił przewodniczący Twojego Ruchu. Jak dodał, te problemy to przede wszystkim konflikt na linii Kopacz-Tusk.
- Nie wyobrażam sobie, żeby Ewa Kopacz, jeśli ma przetrwać jako prezes Rady Ministrów i skutecznie kierować rządem, nie doprowadziła do sytuacji, w której wszyscy podlegli jej ministrowie wiedzą, że trzeba z nią uzgadniać jakąkolwiek sprawę personalną. Jeżeli tego nie zrobi, to tego rządu nie ma - zaznaczył Palikot.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!