Wardęga podbił internet swoim filmem o pająku. Czy zagroził życiu ludzi? Prokuratura ma zgłoszenie

Wielki pająk głodny ludzkiej krwi przemierzał ulice Warszawy. Ludzie na jego widok wpadali w panikę, krzyczeli i uciekali - to prosta fabuła filmu Sylwestra Wardęgi, który w serwisie YouTube obejrzało już ok. 95 mln ludzi. Okazuje się, że znany ?youtuber? może mieć problemy z prawem z związku ze swoim dziełem - informuje Dziennik.pl.

"Potwierdzam, iż do Prokuratury Rejonowej w Mławie wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 160 §1 Kodeksu karnego przez pana Sylwestra Wardęgę. Prokurator zapoznał się z jego treścią. Czynności sprawdzające trwają do 30 dni. W tym czasie zostanie podjęta decyzja, czy postępowanie zostanie wszczęte, czy też nie" - przekazał serwisowi Dziennik.pl prokurator rejonowy Janusz Marcysiak.

Wardędze mogą grozić 3 lata za kratami

Za co może odpowiadać Wardęga? Artykuł Kodeksu karnego, z którego mógł popełnić przestępstwo, mówi o narażeniu innej osoby na "bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Według Dziennik.pl chodzi o to, że pies w przebraniu pająka, który wziął udział w nagraniu kontrowersyjnego filmu, mógł wystraszyć kogoś tak bardzo, że ten dostałby zawału. Wardędze może grozić do 3 lat pozbawienia wolności.

- Zawsze bierzemy takie rzeczy pod uwagę [że ktoś może przestraszyć się za bardzo - red.]. Ale robię to 3 lata, straszyłem już wcześniej i jeszcze taka sytuacja się nie zdarzyła - powiedział "youtuber" w TVP Info. Dodał, że w jego filmach nigdy nie grają podstawieni statyści, a ludzie są straszeni naprawdę.

Nie pierwszy konflikt z prawem

Sylwester Wardęga to znany na całym świecie autor filmów zamieszczanych w popularnym serwisie YouTube. Tematyką jego prac są interakcje z nieświadomymi nagrywania przechodniami, policjantami i strażnikami miejskimi. Stróżów prawa Wardęga filmował wiele razy, próbując udowodnić, że nie cieszą się dobrą kondycją fizyczną i sprawdzając, jak zareagują w nietypowych sytuacjach, takich jak np. propozycja odbycia stosunku z atrakcyjną dziewczyną udającą zagraniczną turystkę.

Jego filmy wielokrotnie wzbudzały kontrowersję, a Wardęga popadał w związku z nimi w konflikt z prawem. Wielokrotnie był karany mandatami, a, jak pisze Dziennik.pl, "żoliborska policja złożyła wniosek o ukaranie go za brak zgłoszenia działalności gospodarczej do ewidencji. Sąd ukarał go zaocznie grzywną w wysokości 1500 zł".

Zobacz wideo

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: