Coca Cola i Pepsi obniżą kaloryczność swoich produktów. Rewolucja? "To całkiem zmieni rynek napojów w USA"

Producenci napojów Coca-Cola, Pepsi, Dr Pepper zobowiązali się w ciągu 10 lat ograniczyć kaloryczność swoich napojów. Dodatkowo na mniejszych butelkach ma pojawić się tabela kaloryczności. - To całkowicie zmieni rynek napojów w Ameryce - podkreślają specjaliści. O decyzji tej jako o przełomie piszą m.in. "Washington Post", "Time" i brytyjski "The Independent".

Z raportu American Medical Association - największego stowarzyszenia lekarzy za Oceanem - wynika, że prawie 35 proc. Amerykanów zmaga się z otyłością. Szczególnie dotyczy to osób powyżej 40. roku życia. Szacowany roczny koszt leczenia otyłości wynosi prawie 150 mld dolarów.

Te niepokojące dane wpływają również na reputację firm zajmujących się dystrybuowaniem napojów wysoko słodzonych. Dlatego, aby ocieplić swój wizerunek, spożywczy giganci Coca-Cola, PepsiCo i Dr Pepper Snapple zobowiązali się do 2025 roku ograniczyć zawartość cukru w swoich produktach o 20 proc. Dodatkowo w planach jest zmniejszenie pojemności butelek. A wszystko to w ramach walki z nadwagą.

Plaga otyłości i puszka gazowanego napoju dziennie

Wiosną 2013 roku - mimo starań władz Nowego Jorku - producenci napojów słodzonych przeszkodzili w ograniczeniu sprzedaży swoich produktów w tym mieście, podobnie było w całym stanie Illinois.

Dlatego wczorajsza decyzja producentów traktowana jest jako przełomowa. - To jedno z największych dobrowolnych działań ogromnych koncernów w celu walki z otyłością - mówi w rozmowie z "Washington Post" prezes American Medical Association Susan K. Neely. - Ta inicjatywa ma szansę całkowicie przekształcić rynek napojów w Ameryce - dodaje.

Choć spożycie słodzonych napojów od 10 lat systematycznie maleje, wciąż stanowią one podstawę diety obywateli Stanów Zjednoczonych. Według doniesień "Washington Post" Amerykanie piją co najmniej jedną puszkę takich napojów dziennie. Szacuje się, że ponad jedna trzecia wszystkich cukrów spożywanych przez mieszkańców USA pochodzi właśnie z nich.

"Nawet Coca-Cola wie, że nie należy pić coli"

W stronę producentów płyną słowa uznania za podjętą decyzję. - Jest to niezwykle ważny krok w walce z otyłością - powiedział były prezydent Bill Clinton, którego fundacja - Clinton Foundation - zajmuje się m.in. promocją zdrowego stylu życia.

Jednak - jak podkreślają dziennikarze "Washington Post" - taki ruch ze strony wielkich koncernów może okazać się strzałem w stopę. Zwracają uwagę, że zobowiązując się do obniżenia kaloryczności, producenci przyznają się do szkodliwości swoich produktów. - Nawet Coca-Cola i Pepsi wiedzą, że nie należy pić ich wyrobów - ironizują.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: