Radziszewska: Taśmy nagrano na potrzeby małych cwaniaczków

W aferze taśmowej wątku obcych służb raczej nie ma. Taśmy nagrano na potrzeby prywatne małych, cwanych ludzików - mówi w rozmowie z RMF FM Elżbieta Radziszewska.

Elżbieta Radziszewska w Kontrwywiadzie RMF FM wypowiedziała się między innymi o kontrowersyjnym powołaniu Igora Ostachowicza, byłego doradcy wizerunkowego Donalda Tuska, na członka zarządu PKN Orlen . Wicemarszałek Sejmu przyznała, że decyzja jest trochę żenująca, ale mimo to będzie korzystna zarówno dla Ostachowicza, jak i dla państwowego koncernu.

- Trochę czuję [żenadę], dlatego że był najbliższą osobą premiera. Ale powiedziałam: trochę. Uważam, że to jest dobry ruch ze strony pana Ostachowicza - powiedziała.

"Laski obrażać się nie powinno"

Przypomniała też wczorajsze posiedzenie Sejmu, w trakcie którego Krzysztof Szczerski z Prawa i Sprawiedliwości wyraził obawę, że nowy marszałek Sejmu Radosław Sikorski pomyli laskę marszałkowską z kijem bejsbolowym.

- Ja wczoraj przeżyłam inny szok w kategoriach etycznych: jeśli bardzo ważny człowiek z klubu PiS, w końcu z tytułem profesorskim, występuje na trybunie po to, żeby uderzyć w swoich oponentów politycznych, laskę marszałkowską nazywa "kijem bejsbolowym", no - przepraszam bardzo - to już absolutny brak szacunku dla funkcji marszałka - mówiła Radziszewska. - Laski obrażać się nie powinno i to jest to! - dodała potem.

Afera taśmowa raczej bez obcych służb

Rozmowa zeszła też na temat afery taśmowej. Radziszewska, jako członek speckomisji, brała udział w posiedzeniach w tej sprawie. Przyznała, że wciąż nie wszystko jest jasne. Zapytana o to, czy możliwe jest, że w podsłuchy zaangażowane były obce służby, stwierdziła, że według niej takiego wątku nie ma. Stwierdziła, że proceder został zapoczątkowany "na potrzeby prywatne niektórych małych cwanych ludzików".

- A co się potem z tego rozkręciło i do jakiego etapu doszło, no to wyjaśnia prokuratura - dodała.

Więcej o: