Nowy minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk jeszcze we wtorek w Radiu TOK FM nie chciał ujawnić, czy złoży wiceministrowi propozycję pozostania w resorcie. Stwierdził tylko, że Królikowski "przekroczył granice zaangażowania ideowego". - Nie odnoszę się do kwestii związków Michała Królikowskiego z Kościołem. Tylko wydaje mi się, że w pewnym zakresie decyzje, które podejmował, były motywowane nieco inaczej, niż ja to ujmuję - powiedział Grabarczyk.
Chodzi o batalię, dzięki której nazwisko wiceministra stało się głośne. Bo to na podstawie przygotowanych przez Królikowskiego opinii Jarosław Gowin - ówczesny minister sprawiedliwości - kwestionował zasadność ratyfikowania przez Polskę Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Minister zarzucał, że dokument zniszczy tradycyjny model małżeństwa. Dla wielu komentatorów kłótnia wokół konwencji dała początek politycznej karierze słowa "gender". Bo to nikt inny jak wiceminister Królikowski wytaczał argumenty, że w konwencji pojawia się płeć kulturowa, co stwarza zagrożenie małżeństwami homoseksualnymi, adopcją dzieci przez gejów.
Kiedy Cezary Grabarczyk przyjechał w poniedziałek do Ministerstwa Sprawiedliwości, Michała Królikowskiego, najbardziej znanego wiceministra, nie było w budynku. Jak poinformował w "Poranku Radia TOK FM" nowy szef resortu, Królikowski "reprezentuje Polskę poza granicami kraju".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!