Dariusz Michalczewski dwa razy wywołał burzę, i to w bardzo krótkim czasie. Za pierwszym razem, gdy pojawił się na konferencji "Ramię w ramię po równość - LGBT i przyjaciele" i deklarował, że geje nie są gorsi. - A niby czemu dwaj kochający się mężczyźni czy dwie kochające się kobiety mają być gorsi? Przecież nawet papież nauczał, że trzeba kochać bliźniego bez względu na kolor skóry czy wyznanie. [...] - tłumaczył potem w rozmowie z Gazeta.pl. Za drugim razem, już nieświadomie, sprawił, że internauci zaczęli namawiać do bojkotu piwa "Ciechan". Oburzyło ich zachowanie Marka Jakubiaka, właściciela kilku browarów, w tym popularnego "Ciechana", który tak skomentował na Facebooku słowa Tigera: "Boks podobno szkodzi i to jest niepodważalny dowód na to. wiem, że to już niemożliwe, ale życzę ci dariuszu Mamusi z fujarką zamiast piersi, będziesz miał co ssać!". [pisownia oryginalna]. Co na to Dariusz Michalczewski? Złapaliśmy go w drodze do Warszawy, bo dzisiaj wystąpi w programie u Tomasza Lisa.
Dariusz Michalczewski: Nawet bym ich nie zauważył, gdyby nie to, że od rana do mnie dzwonią różni ludzie i pytają, co ja na to. Wie pani, co myślę? To jakiś bełkot, w dodatku bardzo prymitywny. Żeby mówić takie rzeczy? Żeby tak zaglądać innym do łóżka? Naprawdę niesmaczne, delikatnie mówiąc. Coś mi się wydaje, że ten pan musi mieć chyba bardzo nieudane życie seksualne. W przeciwieństwie do mnie. Ja mam bardzo dobry seks!
- Ja mu w ogóle nie zamierzam odpowiadać. Mam swoje osiągnięcia sportowe i tytuł mistrza świata, a nazwisko tego pana nic mi nie mówi. Może on się chce po prostu wypromować moim kosztem? Jakoś zareklamować? Nie sprawię mu przyjemności i będę wchodził w tę polemikę.
- Ha, ha, ha... Pewnie, że nie. Musiałbym się zniżyć do jego poziomu. A tego nie zamierzam robić.
- A w ogóle jest takie piwo?
- Nie, ja po prostu nie pijam piwa. Nie przepadam. O, gdyby ten pan produkował "Ballantines'a", tobym się naprawdę wkurzył. Ale piwo? To w ogóle nie dla mnie.
- Cieszę się, że młodzi mają takie nowoczesne poglądy, że są tolerancyjni. Nie będziemy się za nich wstydzić za granicą. I może dzięki młodym zmieni się myślenie nietolerancyjnej części społeczeństwa. Sama pani widzi, ile jest jeszcze do zrobienia. Sto lat temu kobiety nie mogły głosować. A dzisiaj mamy kobietę premiera!
- Ależ skąd! Ja jestem szczery, nikogo nie udaję. Nie muszę, bo przecież nie robię tego dla pieniędzy, tylko z wewnętrznego przekonania. Jak już zacząłem, to nie mogę się wycofać. To się nazywa odpowiedzialność za słowo, której ja się nie boję.
O odmiennych stylach życia i miłosnych wzorcach przeczytaj w książce "Zakazane miłości">>