- Słaby rząd na trudne czasy, bardzo partyjny - tak o składzie rządu Ewy Kopacz mówi Mariusz Błaszczak z PiS. - Ci ludzie nie odbudują tego, co ich koledzy, a często oni sami, zaprzepaścili - dodał. Jego zdaniem kryterium wyboru niektórych nowych ministrów była "znajomość, może przyjaźń z Ewą Kopacz".
Błaszczak ocenia, że właśnie tak powinno się interpretować nominację Teresy Piotrowskiej na szefową MSW i Marii Wasiak na ministra infrastruktury i rozwoju. - To zdecydowanie zbyt słabe kryterium, to nie wróży dobrze - stwierdził polityk PiS.
Błaszczak nie jest również zadowolony z nominacji Grzegorza Schetyny na szefa MSW. - Grzegorz Schetyna będzie się uczył swojej profesji. A to nie czas na eksperymenty, nie czas na naukę. To czas na odbudowanie pozycji Polski na arenie międzynarodowej, a Schetyna nie ma do tego kwalifikacji - powiedział.
Według Błaszczaka Ewie Kopacz przyświecał jeden cel - "stworzenie rządu ocalenia PO".
Przewodniczący TR Janusz Palikot stwierdził natomiast, że decyzja o nominacjach G. Schetyny i R. Sikorskiego "na pewno nie jest racjonalna z punktu widzenia interesów państwa, ale jest racjonalna z punktu widzenia układu sił w Platformie".
Mianowania Grzegorza Schetynę na szefa MSZ, a Radosława Sikorskiego na marszałka Sejmu Palikot uznał za absurd. - Powinno być oczywiście odwrotnie. To Sikorski powinien być dalej ministrem spraw zagranicznych, bo nie zmienia się koni w trakcie przeprawy przez rzekę, a Schetyna powinien być marszałkiem Sejmu, chcąc zachować wpływy wszystkich spółdzielni - powiedział na antenie Polsat News.
Podobnie sceptyczny jest Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu. - Wydaje się, że nie będzie to dobry rząd dla Polski. Będzie to rząd stagnacji i kontynuacja tego, co złe było w rządzie poprzednim - zapowiedział.
Jedynym zaskoczeniem dla Rozenka była nominacja Grzegorza Schetyny. - Jego kompetencje wydają się być ukierunkowane w inną stronę. Ale jest to twardy polityk, więc pewnie sobie poradzi - stwierdził Rozenek.
- Natomiast pozostałe nominacje to albo kontynuacja rządu Tuska, albo osoby, które były już wcześniej wymieniane na giełdzie nazwisk. Nie ma zaskoczenia - powiedział polityk. Dodał, że są też "blaski tego rządu". Miał na myśli wybór Tomasza Siemoniaka na wicemarszałka.
- Nie widać rewolucji. Nie widać pomysłu na Polskę i na nowe otwarcie na nowe sprawy, które pani premier chciałaby załatwiać - podsumowuje Andrzej Rozenek.
- Mam wrażenie, że skład tego gabinetu miał na celu zaspokojenie platformerskiej opozycji - tak z kolei nominacje Ewy Kopacz komentuje europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki. - Nominacje dla Grzegorza Schetyny i Andrzeja Halickiego to taka próba utworzenia otoczenia, w którym wszystkie frakcje będą zadowolone - stwierdził.
- Pytanie - ironizował Czarnecki - czy pani premier Kopacz, która od początku pokazała, że jest zakładnikiem frakcyjnych wojen w PO, będzie w stanie wyjść poza myślenie o partii, dbając też o dobro całego kraju.
- To na pewno rząd dobry dla PO. Na pewno uspokoi nastroje w PO - stwierdził z kolei Włodzimierz Czarzasty z SLD. - Pozostaje czy jest dobry dla Polski - dodał.
W jego ocenie "nie można mówić o rządzie kontynuacji, bo Donald Tusk na pewno nie pozwoliłby na to, aby osoby, które gonił od siebie jak najdalej (jak minister Schetyna, czy Halicki) miały wpływ na realne rządzenie".
Dodał, że "współczuje sobie i Polakom procesu, który będzie się dział w MS". - Czas trwania procesów na pewno się nie skróci, na pewno żadnej poważnej reformy tutaj nie będzie - powiedział Czarzasty.
- To, co mnie boli najbardziej to fakt, że nie wiadomo za bardzo, dokąd ci ministrowie pójdą. Czy wszyscy ministrowie mają pomysł na to, jak Polska ma wyglądać przynajmniej za rok - podkreślił.
Politycy SLD skrytykowali również utrzymanie w rządzie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, oraz nierozdzielenie ministerstwa infrastruktury i rozwoju.
- Nowa ekipa to dla nas rząd zawodu, kilkakrotnie byliśmy też zaskoczeni. Myślę, że szczególnym zawodem i zaskoczeniem jednocześnie jest utrzymanie w rządzie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. I opinia publiczna na pewno nie przejdzie wobec tego wydarzenia milcząco, już słychać internetową nawałnicę protestów i komentarzy, a potem będzie tylko jeszcze głośniej - ocenił na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!