- Odpowiedzmy sobie na pytanie: czy Radosław Sikorski był rzeczywiście tak znakomitym ministrem spraw zagranicznych, na ramionach którego spoczywała cała polska polityka zagraniczna, czy też był nieudacznikiem, którego trzeba z rządu usunąć - zapytał w "Kropce nad i" Joachim Brudziński. Niedługo potem, komentując decyzję Ewy Kopacz o obsadzeniu Sikorskim urzędu marszałka Sejmu, stwierdził:
- Jeśli strategia obecnej ekipy rządowej, w tym wypadku Ewy Kopacz, będzie nastawiona nie na to, żeby ten bałagan, który mamy w Polsce, posprzątać, a na wywoływanie wewnętrznej wojny, to będzie to działanie o charakterze przestępczym (...) - mówił Brudziński. Po czym zaatakował Sikorskiego:
- Pani redaktor mnie poinformowała, że decyzją pani Kopacz drugą osobą w państwie ma zostać człowiek, co do którego oceny mogę powiedzieć tyle, że na pewno byłby świetnym sołtysem, jeżeli dwór Chobielin spełniałby warunki tego, żeby miał sołtysa. Szybko się na nim Lech i Jarosław Kaczyński poznali i pogonili go na cztery wiatry, żeby sobie w Chobielinie na motorku pojeździł - kpił poseł PiS.
Brudziński nawiązywał też do złożonego dziś przez PiS wniosku o powołanie w Sejmie komisji śledczej dot. afery podsłuchowej. Politycy PiS uważają, że sprawa ta - ujawnione przez tygodnik "Wprost" nagrania z podsłuchanych rozmów m.in. Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim i ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką - jest przez koalicję zamiatana pod dywan. PiS krytykuje decyzję prokuratury , która umorzyła śledztwo ws. podsłuchanej nielegalnie rozmowy Sienkiewicza z Belką.
(...) Więzienia pełne są ludzi, którzy ukradli batonik, a w tak bulwersującej sprawie nagle prokuratura orzeka, że nic się nie stało - kpił Joachim Brudziński.
Przez kilka minut programu poseł PiS i Monika Olejnik zażarcie spierali się o ocenę działań Antoniego Macierewicza jako likwidatora Wojskowych Służb Informacyjnych i o to, ile publicznych pieniędzy kosztowały działania Tomasza Kaczmarka, tzw. "agenta Tomka".
- Pełnił odpowiedzialne zadania, a że upodabniał się do obwieszonych gadżetami celebrytów, to mu nie uwłacza - bronił klubowego kolegi Brudziński. - Nie ma świętych krów i w państwie rządzonym przez PiS nie będzie świętych krów. Ani aktorów, ani celebrytów, ani ludzi znanych z tego, że są znani - zapowiedział.
Brudziński krytykował też Donalda Tuska. - Kilka razy słyszałem z ust pana premiera, że jest polskim patriotą i interesuje go dokończenie misji jako premiera. Pan premier Donald Tusk oszczędnie gospodaruje prawdą - skwitował przyjęcie przez Tuska funkcji szefa Rady Europejskiej poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Brudziński zastrzegł, że życzy Tuskowi "jak najlepiej". - Odniósł osobisty sukces, życzę mu, żeby przełożył go dla dobre rozwiązania dla Polski. Ale póki co mamy tu niezły pasztet i bałagan, który w Polsce zostawił. Trzymamy kciuki, by załatwił to, co my jako Prawo i Sprawiedliwość przed nim stawiamy: renegocjacja dopłat dla polskich rolników, odejście od zabobonu politycznej poprawności, czyli pakietu klimatycznego, bezpieczeństwo energetyczne Polski - mówił.
- Donald Tusk powinien zostać przesłuchany w kontekście taśm ["Wprost"]. Umarzając to postępowanie - i to jest skandal - nie przesłuchano premiera na okoliczność, czy rzeczywiście, jak stwierdzono, nie miał nic wspólnego z wysłaniem Sienkiewicza na rozmowę z Belką - podkreślił Brudziński.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!