Katarzyna Piekarska i Paulina Piechna-Więckiewicz wystosowały do nowej premier Ewy Kopacz list . Przypominają w nim, że nowa szefowa rządu jest drugą kobietą na tym stanowisku, a pierwsza - Hanna Suchocka - zawiodła środowiska kobiece. Autorki liczą, że Kopacz pozostawi "dziedzictwo rozwiązujące najważniejsze problemy życiowe Polek" i formułują osiem kobiecych postulatów do spełnienia przez nowy rząd.
- To próba przyparcia do ściany premier, czy przypomnienia o sobie? - pytał w Poranku Radia TOK FM Jan Wróbel jedną z sygnatariuszek tego apelu, Paulinę Piechnę-Więckiewicz, wiceszefową SLD.
Nowicka: Kopacz zapomniała o kobietach >>>
- To próba przypomnienia nie o sobie, ale o postulatach, które PO jeszcze z Donaldem Tuskiem niosła na sztandarach - mówiła polityczka. - Chodzi o in vitro, wyrównywanie płac między kobietami a mężczyznami, dostęp do żłobków, liberalizację ustawy antyaborcyjnej, związki partnerskie. To próba przypomnienia o kobiecych sprawach, o których PO dużo mówi, a potem, jak w przypadku konwencji przemocowej, zapomina na rzecz doraźnego interesu politycznego - wskazywała Piechna-Więckiewicz.
Wiceszefowa SLD przekonywała, że zawarte w liście postulaty są uzasadnione. - Warto o tym porozmawiać i nie słuchać, że to jest tylko rok i trudno brać za to odpowiedzialność. Bo to już ósmy rok rządów PO, która miała czas, żeby to załatwić. A i pani premier nie jest marszałkinią od roku - wyjaśniała Piechna-Więckiewicz.
Wróbel zastanawiał się, czy premier jako kobieta powinna szczególnymi względami darzyć jedną z płci. - Polityczka też ma płeć i marszałkini Kopacz na tyle wypowiadała się w sprawach kobiecych, że powinna czuć jakieś zobowiązanie wobec kobiet w Polsce - skwitowała polityczka.