"Szara eminencja partii" - tak Cezarego Grabarczyka nazywa w "Rzeczpospolitej" Andrzej Stankiewicz. "Tylko on jeden zyskuje na każdym nowym rozdaniu w rządzie i PO" - zaznacza publicysta.
Według Stankiewicza odejście Donalda Tuska do Brukseli otwiera Grabarczykowi drogę do najwyższych stanowisk. Obecny wicemarszałek Sejmu i jego "spółdzielnia" przeżywali wzloty i upadki, jednak odkąd w partii zmarginalizowano Grzegorza Schetynę, pozycja Grabarczyka rośnie. Został wiceszefem PO, a władze partyjne przyjęły napisany przez niego statut korzystny dla Kopacz w obliczu odejścia Tuska.
"Grabarczyk wie, że nadszedł dla niego czas żniw" - uważa Stankiewicz. Polityk ma zacząć korzystać z tego, że jego "spółdzielnia" stała się najsilniejszą frakcją w PO. Dlatego, według dziennikarza, ośmielił się "szantażować" nową premier, by zdobyć silną pozycję w rządzie. "Grabarczyk ewidentnie chce udowodnić Kopacz, że jest na niego skazana" - cytuje "współpracownika nowej premier" Stankiewicz.
A jeśli Grabarczyk nie dostanie teki wicepremiera, poczeka, aż Kopacz powinie się noga - uważa Stankiewicz. "Bo tak naprawdę Grabarczyk ma jeden cel: zastąpić Tuska we wszystkich jego wcieleniach" - kwituje.
Cały artykuł w najnowszej "Rzeczpospolitej".