Komitet Stop Pedofilii przedstawił w Sejmie projekt ustawy, która zdaniem jej twórców ma chronić przed seksualizacją dzieci i młodzieży. Projekt zakładał wprowadzenie prawnych możliwości karania edukatorów seksualnych pracujących z młodzieżą. Został odrzucony przez Sejm.
Projekt na antenie "Kropki nad i" ostro skrytykowała Katarzyna Piekarska. - 250 tys. osób podpisywało się pod projektem, który miał przeciwdziałać pedofilii. Podczas gdy on tak naprawdę nie miał z tym nic wspólnego. On miał zakazać edukacji seksualnej. W XXI wieku, w kraju UE, gdzie w zasadzie przeszliśmy już dyskusję, czy edukacja jest potrzebna. Państwo chcą karać osoby szerzące wiedzę - powiedziała posłanka.
- W zapisie nie ma nic o karaniu seksedukatorów - protestował Mariusz Dzierżawski. Jego zdaniem projekt zakładał jedynie uniemożliwienie propagowania zachowań seksualnych wśród małoletnich. - Chodziło nam o to, żeby nie było instrukcji masturbacji, rozwiązłości, zachęcania do związków homoseksualnych. A tak jest w tych wielkich księgach i standardach edukacji seksualnej w Europie - stwierdził. - Ludzie, którzy mają usta pełne frazesów o dobru dzieci, uczą rozwiązłości i otwartości na różne rodzaje związków - dodał.
- Państwo przedstawiacie osoby, które uczą edukacji seksualnej, czy wiedzy o życiu w rodzinie, jako strasznych ludzi, którzy latają z bananami i nakładają na nie prezerwatywy. I idą tych przedszkoli (nawiasem mówiąc w przedszkolach nie ma jeszcze tak naprawdę edukacji seksualnej) i szkół - nie zgadzała się posłanka SLD.
- Sprowadzacie edukację seksualną do nakładania prezerwatywy na banana, do masturbacji. To znaczy, że pojęcia o tym nie macie. Nie czytacie nawet dokumentów. Jeżeli nie będzie rzetelnej wiedzy podawanej przez przygotowanego nauczyciela, to dzieci będą czerpać wiedzę z internetu - podkreśliła.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!