Frog został dziś wezwany do płockiej prokuratury w charakterze podejrzanego. - Przesłuchanie Roberta N. trwało ok. pół godziny; mężczyzna odmówił składania wyjaśnień - oświadczyła rzeczniczka płockiej prokuratury Iwona Śmigielska-Kowalska.
- Mężczyzna został objęty dozorem policyjnym, zażądaliśmy też od niego poręczenia majątkowego. Robert N. otrzymał też nakaz powstrzymywania się od kierowania pojazdami mechanicznymi i ma obowiązek się do niego zastosować - dodała. Śmigielska-Kowalska nie chciała jednak ujawnić, jakiej kwoty zażądano od podejrzanego.
- Postępowanie przygotowawcze jeszcze trwa, jest za wcześnie, żeby mówić na razie o akcie oskarżenia i szczegółach czynności śledczych - mówiła rzecznik. Jak dodała, postępowanie prokuratury potrwa najprawdopodobniej jeszcze 1,5 miesiąca.
- Jeżeli chodzi o to, że postępowanie trwa tak długo to chcę przede wszystkim podkreślić, że film, który dotyczy rajdu po Warszawie, tak oczywisty dla opinii publicznej, był tak naprawdę punktem wyjściowym do podejmowania dalszych czynności procesowych i ustalania dowodów zgodnie z regułami postępowania karnego. Prokurator musi zabezpieczyć dowody, które ewentualnie będzie mógł przedstawić przed sądem; film nie stanowi w tym zakresie pełnowartościowego dowodu - podkreśliła Śmigielska-Kowalska.
- Przede wszystkim na początku trzeba było ustalić, czy nagranie odzwierciedla faktyczne zdarzenie: czy film nie był montowany, czy nie ma np. przyspieszeń obrazu. Nieznana była też tożsamość kierującego pojazdem, musieliśmy również uzyskać opinię biegłego - tłumaczyła rzecznik.
- Ja nie będę odpowiadał na pytania, dziękuje wam za całą tę sytuację, ale pozdrawiam wszystkich. Ta cała sytuacja jest przez was, przez media nakręcona i nie będę z wami rozmawiał - mówił dziennikarzom przed wejściem do prokuratury Robert N.
Bardziej rozmowny okazał się być jego adwokat, którego wypowiedź cytuje TVN24. - Mój klient jest gotowy zmierzyć się z zarzutami, które w stosunku do niego są formułowane - powiedział.
6 czerwca w internecie pojawił się film, na którym widać, jak Robert N., jadąc ulicami Warszawy, wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
Wcześniej, w lutym, na trasie między Jędrzejowem a Kielcami Frog, jadąc z dużą prędkością, miał zmuszać innych kierowców do gwałtownego zjeżdżania i zmian toru jazdy oraz nie reagował na sygnały policji, która chciała go zatrzymać.
Mężczyznę zatrzymano w czerwcu w mieszkaniu koło Mielna, gdzie ukrywał się przed policją. Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski informował wtedy, że podstawą zatrzymania było podejrzenie o kilka przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym oszustwa i przestępstwa gospodarcze.
Prowadząca w tej sprawie odrębne postępowanie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów przedstawiła Robertowi N. w sumie siedem zarzutów: posiadania pistoletu gazowego i amunicji bez zezwolenia, przywłaszczenia dokumentu stwierdzającego tożsamość innej osoby, czterokrotnego przedstawienia w banku w 2009 r. poświadczających nieprawdę oświadczeń o zatrudnieniu celem uzyskania kredytu oraz poświadczenia nieprawdy w dokumencie. Wobec Roberta N. zastosowano też dozór policji.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!