W przyszłym tygodniu powinniśmy poznać skład nowego rządu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", szef MSZ Radosław Sikorski przyjął propozycję Ewy Kopacz , by objąć stanowisko marszałka Sejmu. Czy będzie to dla niego awans, czy degradacja? - pytamy o to dr. Rafała Chwedoruka, politologa z UW.
- Po trosze będzie to i to - przyznaje politolog. Degradacja o tyle, że jako minister ma dużo więcej realnej władzy, jako marszałek dysponuje władzą właściwie w sferze symbolicznej. -
Gdyby to był jakiś inny polityk, to można by się zastanawiać, czy nie jest to wyłącznie degradacja i odebranie mu realnej władzy, natomiast w przypadku Sikorskiego można też mówić o ewidentnie pozytywnym elemencie - zaznaczył Chwedoruk.
Politolog ocenił, że jako minister spraw zagranicznych Sikorski nie zdołał zupełnie zatrzeć negatywnego stereotypu, który towarzyszy mu od lat 90., "stereotypu człowieka młodego, nie zawsze odpowiedzialnego, który gospodaruje swoim słowem mało oszczędnie i nie zawsze mądrze".
- Tymczasem marszałek Sejmu jest postacią bliższą, jeżeli chodzi o status i prestiż, funkcji prezydenta. To ktoś, kto jest pewnym arbitrem, kto jest ponad. Więc biorąc pod uwagę relatywnie młody wiek Sikorskiego, negatywny wizerunek wśród jego przeciwników, nie najlepsze doświadczenia w roli ministra spraw zagranicznych, choćby wypowiedzi sprawiające wrażenie niekonsultowanych czy słabo przygotowanych, to w tym przypadku jest to trochę bardziej awans - ocenił politolog.
Chwedoruk zwrócił uwagę, że nie można zapominać o olbrzymich aspiracjach, jakie ma Sikorski - najlepszym ich przejawem były jego starania o bycie kandydatem PO na prezydenta czy o różne stanowiska międzynarodowe. - Wszystkie te działania zakończyły się dość spektakularnym fiaskiem, jedną z przyczyn było to, że Radosław Sikorski nie był tak poważnie traktowany przez innych polityków, jak by chciał. Więc w tym sensie nie ulega wątpliwości, że Donald Tusk patronuje tej idei. Jest to pewien rewanż Tuska wobec Sikorskiego za jego lojalność - stwierdził Chwedoruk.
Politolog zaznaczył też, że funkcja marszałka mogłaby być szansą dla Sikorskiego, żeby ten wizerunek zmienić. - Mogłaby mu pozwolić uzupełnić jego główny deficyt - deficyt autorytetu poważnego polityka. Wizerunek młodzieńca z kałasznikowem w ręku na afgańskiej pustyni tudzież twitterowego plotkarza absolutnie nie przystoi komuś, kto chciałby funkcjonować w strukturach Unii czy NATO, czy jako kandydat na prezydenta, czy premiera rady ministrów - mówił politolog. Dodał, że ta nominacja mogłaby okazać się dla Sikorskiego takim politycznym kałasznikowem, i już od niego będzie zależało, czy będzie umiał zrobić z tego instrumentu pożytek.
Czy odsunięcie go od funkcji szefa MSZ to krytyka jego sposobu sprawdzenia polityki zagranicznej? - Wydaje mi się, że fakt takiego odejścia ministra, odejścia, któremu sprzyjała Kancelaria Prezydenta, jest ratowaniem tego, co się jeszcze da. Jednocześnie to takie ciche przyznanie wewnątrz elit politycznych, że ten model uprawiania polityki, zwłaszcza polityki wschodniej, po prostu się wyczerpał - ocenił Chwedoruk.