- Czy są powody do niepokoju w kwestii bezpieczeństwa energetycznego Polski? - pytał w programie EKG Maciej Głogowski swoich gości. Odnosił się tym samym do informacji o niższych dostawach gazu z Rosji. Wczoraj PGNiG podało, że dostawy gazu z Rosji w pon były niższe od zamówienie o ok. 20 proc., we wt. o 24 proc., a w środę już o 45 proc.
- Jeżeli wczytać się dokładnie w te komunikaty, widać, że nie ma powodu do niepokoju, a zagrożenia wcale nie było. Mówimy o tym, że zmniejszono dostawy, ale w stosunku do zwiększonego zamówienia - mówił Krzysztof Bien, redaktor naczelny serwisu Obserwatorfinansowy.pl.
Jak wyjaśnił Maciej Głogowski: na poniedziałek zamówiliśmy 100 i te 100 przypłynęło; na wtorek zamówiliśmy 130 i przypłynęło... 100; na środę zamówiliśmy 145 i przypłynęło... 100. - Jednak, niestety, początkowo ten komunikant nie był taki jasny. Dlaczego nie można było od razu powiedzieć, że wcale nam nie zmniejszono, tylko nie zwiększono zgodnie z naszą prośbą? - pytał swoich gości red. Głogowski.
- Moim zdaniem będziemy przeżywać nerwówkę, bo Rosjanie będą nam dawali do zrozumienia, że oni sobie nie życzą, żebyśmy część gazu, który od nich kupujemy, sprzedawali Ukrainie. I oni z tego nie zrezygnują, bo bardzo dokładnie wiedzą, czego chcą. Natomiast Unia ciągle daje się rozgrywać. Im bliżej zimy, im większe będzie zapotrzebowanie na gaz, tym bardziej będziemy zdenerwowani. Ja nie mam złudzeń, że Gazprom będzie nam jeszcze dostarczał emocji - stwierdziła Joanna Solska, Radio TOK FM, Polityka.
- Rosja oprócz interesów gospodarczych ma swoje cele polityczne i z tych nie zrezygnuje, nawet jeżeli będzie oznaczało to straty dla rosyjskich firm - stwierdziła Solska.
Jak przekonywał Marcin Piasecki z "Rzeczpospolitej", Gazprom i Rosjanie nigdy w życiu nie przyznają, że chodzi o reeksport na Ukrainę czy dokładniej o utrudnianie Polsce tego reeksportu. Przypomnijmy, że Gazprom sam odciął Ukrainie dostawy gazu. Piasecki dodał, że to nie są najlepsze czasy, żeby mieć zaufanie do rosyjskich komunikatów. - W tej chwili mamy typową sytuację grożenia szabelką. To sygnał ze strony Rosji, że broń gazową Rosja ma i nie zawaha się jej użyć - mówił Piasecki.
- Rosjanie też bardzo chętnie rozgrywają polską politykę i pewną część polskiego biznesu. Dziś jest decydujący dzień, bo niby padła deklaracja, że dziś ma już płynąć gaz zgodnie z zamówieniem. To nie jest jeszcze moment, żeby Rosjanie wchodzili w wojnę gazową, czy to z Polską, czy UE - stwierdził. - Jest jeszcze za ciepło - skwitował prowadzący program.