Znany fotograf robi Korwin-Mikkemu i Wiplerowi zdjęcia z bronią. "To sprzeciw wobec bojkotu JKM"

Janusz Korwin-Mikke jak Al Capone i Przemysław Wipler podobny do Bonda. Obaj pozujący z replikami broni. Tak wyglądają kontrowersyjne zdjęcia polityków wykonane i opublikowane przez fotografa Jakuba Szymczuka. - Powstały w związku z medialnym bojkotem Korwin-Mikkego - mówi autor sesji.

- Ta sesja to projekt artystyczny, pomysł medialny. Dość spontaniczny. Paru dziennikarzy ogłosiło bojkot Korwin-Mikkego, gdy doszło do niepublicznego spoliczkowania Michała Boniego , który sam się tym pochwalił, a kilka dni później Rafalala sama wrzuciła do sieci filmik, na którym bije i upokarza mężczyznę. Stało się to powodem jej popularności medialnej, poważni dziennikarze tych samych mediów zaczęli ją zapraszać. Abstrahując od okoliczności, skutek mamy taki, że jak jeden bije, to go usuwamy z życia publicznego, a gdy ktoś inny robi to samo i staje się medialną gwiazdą - mówi Szymczuk w rozmowie z Gazeta.pl.

ZOBACZ KONTROWERSYJNĄ SESJĘ SZYMCZUKA >>>

Janusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler podczas kontowersyjnej sesji zdjęciowej wg pomysłu Jakuba SzymczukaJanusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler podczas kontowersyjnej sesji zdjęciowej wg pomysłu Jakuba Szymczuka Fot. JAKUB SZYMCZUK

 

Fot. Jakub Szymczuk

"Broń po to, by zdjęcia były charakterystyczne"

Kontrowersyjną sesję zamieścił na swojej stronie internetowej "Siła obrazu" . - Nie popieram wielu poglądów Korwin-Mikkego, jego zdjęcia nie są moim wyrazem poparcia, tylko sprzeciwem wobec pewnej niekonsekwencji medialnej - albo pokazujemy wszystkich uczciwie, albo w ogóle wyrażamy sprzeciw wobec pewnych postaw konsekwentnie wobec wszystkich. Mnie jako przedstawicielowi mediów nie podobało się, że to wygląda inaczej, i stąd ta sesja - tłumaczy Szymczuk.

28-letni Jakub Szymczuk jest popularnym fotografem, reporterem "Gościa Niedzielnego". Wielokrotnie nagradzano go na Grand Press Photo, konkursie dla zawodowych fotoreporterów pracujących w redakcjach prasowych, internetowych, w agencjach fotograficznych oraz dla freelancerów. Jest twórcą pierwszego i najpopularniejszego na polskim Facebooku autorskiego bloga fotografa prasowego.

Na swojej kontrowersyjnej sesji polityków nie przedstawił w sposób typowy. Korwin-Mikke i Wipler pozują z replikami broni; na jednym ze zdjęć kojarzą się z Alem Capone i Jamesem Bondem, na innym lider KNP mierzy z repliki pistoletu prosto w obiektyw, w kierunku patrzącego na zdjęcie.

Janusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler podczas kontowersyjnej sesji zdjęciowej wg pomysłu Jakuba SzymczukaJanusz Korwin-Mikke i Przemysław Wipler podczas kontowersyjnej sesji zdjęciowej wg pomysłu Jakuba Szymczuka Fot. JAKUB SZYMCZUK

 

Fot. Jakub Szymczuk

"Nie musiałem długo namawiać JKM"

- Broń nie ma żadnego związku z powodem przeprowadzenia sesji. Jest atrybutem, który miał sprawić, by zdjęcia były bardziej charakterystyczne, jest użyta jako symbol konserwatyzmu. Zresztą obaj panowie są znanymi zwolennikami legalizacji broni - mówi fotograf.

- Do samego pozowania nie musiałem Korwin-Mikkego długo namawiać. Miałem kontakt do niego przez jego współpracowników. Z tą bronią chyba go zaskoczyłem. Załatwiłem repliki ASG do ewentualnego pozowania. Pomysł został przyjęty - ani Korwin-Mikkego, ani Wiplera nie musiałem specjalnie przekonywać. Nie miałem zresztą zamiaru, by na nich naciskać, by nie czuli się nieswojo - opisuje okoliczności przygotowania sesji Szymczuk.

 

Fot. Jakub Szymczuk

"Chcę kontynuować projekt"

- Jeśli się uda, będę kontynuował projekt. Będę fotografował barwnych polityków, jeśli zgodziłby się np. pan Ikonowicz czy inni. Ale nie wiem, czy wszyscy będą mieli na tyle dystansu do siebie. Wstępnie mam zgodę od jednego polityka "z drugiej strony barykady", ale nie jest to jeszcze stuprocentowo pewne, więc nie zdradzę, o kogo chodzi. Zobaczymy, jak zareaguje na rozgłos tej sesji - mówi fotograf.

- Pierwszy raz robiłem zdjęcia Korwin-Mikkemu, zamieniłem z nim słowo. Wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Pierwsze co zrobił, to pocałowanie w rękę pani makijażystki, która pracowała przy sesji. Zachowywał się bez żadnego zadęcia i od początku wiedział, że zamierzam opublikować zdjęcia w internecie - podsumowuje Szymczuk.

 

 

Fot. Jakub Szymczuk

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!

Więcej o: