Lis: Buraczani maczo kontra Kopacz. Czeka nas erupcja seksizmu

"Kobieta premierem. Polityczne samce ruszyły do boju, jakby ktoś im zafundował zastrzyk testosteronu". Jak napisał Tomasz Lis w najnowszym "Newsweeku", premierostwo Ewy Kopacz to nie tylko test polityczny, ale także psychospołeczny. Politycy prawicy już ruszyli więc do ataku.

Ewa Kopacz jeszcze formalnie premierem nie jest, ale już doskonale mogła poczuć, co znaczy stać na pierwszej linii ognia. Jak zauważa Tomasz Lis w "Newsweeku", gdy tylko jej nazwisko pojawiło się na szczycie listy kandydatów, "polityczne samce ruszyły do boju, jakby dostały zastrzyk testosteronu".

Politycy prawicy, bo jak zauważa dziennikarz "najprawdziwsi mężczyźni są na naszej katolickiej prawicy", prześcigają się więc w "celnych" komentarzach na temat przyszłej pani premier. "Buraczani maczo" mają też inny cel swoich ataków - Elżbietę Bieńkowska.

Jak wylicza Lis, w atakach bryluje "trzech muszkieterów męskiej sprawy", czyli Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Ryszard Czarnecki. Według szefa "Newsweeka", najlepszym przykładem jest choćby odpowiedź prezesa PiS, który na pytanie o kwalifikacje pań Kopacz i Bieńkowskiej odpowiedział: "Nie oceniam urody, ale kompetencje".

"Może i są urodziwe, sugeruje nasz PiS-owski mister uniwersum, ale kompetencje? No, bez żartów. Ciekawe, czy pan prezes nie mityguje się w ocenach męskich konkurentów politycznych. Mamy tu więc specjalną miarę dla dam, taką wyrozumiałość nadzwyczajną dla blond niewieścich główek" - ocenia Tomasz Lis.

"Seksizm buraczanych maczo"

Zdaniem dziennikarza, przed nami "erupcja seksizmu buraczanych maczo". Ale jak przewiduje szef "Newsweeka", atakujący będą musieli słono zapłacić za atakowanie polityczek. "Seksizm jest bowiem w Polsce bardzo rozpowszechniony, ale nie aż tak, by wybaczano chamstwo wobec kobiet".

Lis czeka już na starcia Kopacz-Kaczyński. Bo jak ocenił "szybko dadzą odpowiedź na szowinistycznie brzmiące pytanie - kto tu ma jaja".

Więcej o: