"Pracujemy dla najbogatszych korporacji, a żyjemy w biedzie" - pracownicy fast foodów masowo protestują w USA

Stany Zjednoczone obiegła fala protestów pracowników fast foodów, żądających podniesienia ich pensji. Chcą zwrócić w ten sposób uwagę na to, że za 7,25 dolara za godzinę nie są w stanie się utrzymać. Bywają bezdomni, nie mają za co wyżywić dzieci. "Musimy wybierać pomiędzy czynszem za mieszkanie a jedzeniem na stole". Policja aresztowała już ponad 450 osób w 32 miastach.

Pracownicy amerykańskich barów szybkiej obsługi żądają wyższych pensji. W całym kraju organizowane są protesty, których uczestnicy apelują do swoich pracodawców i do rządu o podniesienie ich wynagrodzenia z 7,25 do 15 dolarów za godzinę. Żądają też prawa do zakładania związków zawodowych oraz poprawy jakości ich pracy, czyli między innymi dofinansowania opieki zdrowotnej. Do demonstracji pracowników fast foodów dołączyli też inni mieszkańcy miast, którzy popierają ich wysiłki. Miejscem protestów w większości przypadków są restauracje największych sieci: McDonald's, Burger King, Pizza Hut czy Taco Bell.

MARK LENNIHAN/AP

Jak podaje agencja Reutera, około 400 osób blokowało ruch w czasie porannych godzin szczytu na nowojorskim Times Square. Niektórzy protestujący skandowali hasła na ulicy, inni blokowali restaurację McDonald's. Podobnie jest w innych miastach. Do pracowników fast foodów dołączają też pracownicy innych zawodów z sektora usług, którzy za swoją pracę dostają jedynie pensję minimalną lub niewiele więcej.

MARK LENNIHAN/AP

Policja aresztowała dziś protestujących w co najmniej 32 miastach. W okolicach Milwaukee do aresztu trafił między innymi członek amerykańskiej Izby Reprezentantów. Według różnych źródeł zatrzymanych zostało nawet 465 osób - zwykle za zakłócanie porządku publicznego lub blokowanie ruchu drogowego.

Demonstranci są rozgoryczeni faktem, że obecne stawki nie pozwalają im na godne życie. Jak podaje Reuters, jedna z protestujących, zarabiając 8 dolarów za godzinę, mieszka z piątką dzieci w nowojorskim schronisku dla bezdomnych. - Gdybym dostawała 15 dolarów, mogłabym zaoszczędzić i wynająć mieszkanie dla swoich dzieci - mówi. W Kansas City 38-letnia pracownica Pizza Hut przyznała, że musi co miesiąc wybierać pomiędzy opłaceniem czynszu, a jedzeniem dla swojej rodziny.

BERNARD THOMAS/AP

MARIO ANZUONI/REUTERS

Wściekłość pracowników wywołuje fakt, że często pracują oni za minimalne stawki dla największych korporacji na świecie. McDonald's w 2013 roku osiągnął przychody na poziomie 28 mld dolarów. Szacuje się, że restauracje typu fast food łącznie zarobią w tym roku w USA 7,2 mld dolarów, przy przychodach na poziomie 198,9 mld dolarów. Prezes tej korporacji zarabia w godzinę 9,25 tys. dolarów - 1196 razy więcej niż wynosi przeciętna stawka godzinowa szeregowego pracownika. To największa taka dysproporcja wśród amerykańskich korporacji.

 

Aktywiści zwracają uwagę na to, że w społeczeństwie funkcjonują wciąż pewne mity dotyczące pracowników fast foodów. Tłumaczą oni, że typowy pracownik baru szybkiej obsługi nie jest nastolatkiem, który po lekcjach dorabia sobie do kieszonkowego i wciąż mieszka z rodzicami. Według think tanku Economic Policy Institute aż 88 proc. pracowników fast foodów to osoby w wieku 20 lat lub więcej, a średnia wieku to 35 lat. 36 proc. ma 40 lub więcej lat, a 28 proc. ma na utrzymaniu dzieci.

Wspierane przez związki zawodowe akcje protestacyjne rozpoczęły się w Nowym Jorku i powoli przybierają na sile od drugiej połowy 2012 roku. Jak podaje Reuters, ich głównym motorem jest Service Employees International Union, związek pracowników sektora usług, do którego należą dwa miliony osób. Międzynarodowe stowarzyszenie franczyzowe twierdzi, że cała akcja służy przede wszystkim zwiększeniu spadającej liczby członków tej organizacji.

PAUL SANCYA/AP

Płaca minimalna w USA wynosi 7,25 dolara i nie zmieniła się od 2009 roku. Poszczególne stany mają jednak możliwość jej podniesienia - najwyższy poziom jest ustalony w stanie Waszyngton i wynosi 9,32 dolara za godzinę. Według senator Elizabeth Warren, gdyby zwiększać płacę minimalną wraz ze wzrostem produktywności amerykańskich pracowników, powinna ona dziś wynosić 22 dolary za godzinę.

Wielu Amerykanów rozumie ciężką sytuację nisko opłacanych pracowników sektora usług. W lipcu internet obiegł wzruszający gest dwóch właścicieli małej firmy, którzy postanowili rozdać nadwyżkę pieniędzy z wydarzenia charytatywnego pracownikom fast foodów w formie studolarowych napiwków. Reakcje obdarowanych osób były poruszające i uświadomiły wielu osobom, jak dużo taki gest znaczy dla osób, którym ciężko się utrzymać nawet z pracy na pełny etat.

 
Więcej o: