Wciąż czekamy na nazwisko nowego premiera, tymczasem w Poranku Radia TOK FM publicyści zarzucali Donaldowi Tuskowi, że zrobił wszystko, by jego następca był co najwyżej przeciętnym politykiem.
- To nie jest najlepszy wybór - ocenił faworytkę w staraniach o fotel premiera, Ewę Kopacz, Roman Kurkiewicz z Collegium Civitas. Jego zdaniem Kopacz jest pozbawiona szerszej politycznej wizji, a swą pozycję zawdzięcza temu, że nawet w trudnych politycznie momentach wiernie stała przy premierze. - Dla mnie to trochę za mało - podkreślił publicysta.
- Ktoś mówi, że Tusk sobie nie wychował następców. A może nie tolerował ludzi, którzy mogli być jego następcami? - zastanawiał się Kurkiewicz. Prowadząca Poranek Radia TOK FM Dominika Wielowieyska wskazywała jednak: kiedy jest się liderem, przejmuje się władzę. - Ale nie trzeba wycinać wszystkiego w pień - odparł Kurkiewicz. - To naiwne i śmieszne myślenie - stwierdziła Wielowieyska, która przekonywała, że "wycinanie" polityków to bardziej skomplikowana kwestia.
Michał Szułdrzyński z "Rzeczpospolitej" zgodził się z Kurkiewiczem. - Jeśli tylko liderzy mają obok siebie kogoś wybitnego, starają się go zmarginalizować - powiedział. Jednocześnie podkreślił, że przekazywanie władzy praktycznie nigdy nie odbywa się "aksamitnie". Zaznaczył, że władzę trzeba zdobyć, nie dostaje się jej od poprzednika.
- W PO świadomie eliminowano postaci o dużym formacie, to oczywiste. Zdobywanie władzy to co innego niż celowe eliminowanie z partii osób mających pewną osobowość, postaci charakterystycznych, dużego formatu. O to mam pretensje do Tuska - skwitował Szułdrzyński.