Centrum Levada w połowie sierpnia zadało Rosjanom te same pytania, co w połowie marca. Jak zmieniło się podejście obywateli do zajęcia Krymu? Wzrosła liczba osób uważających, że półwysep powinien być rosyjski - w marcu tego zdania było 64 proc. ankietowanych, obecnie - 73 proc. Z 11 do 15 proc. wzrosło poparcie dla niezależności państwowej Krymu.
Ankieterzy zapytali tez respondentów, jakie emocje budzi w nich decyzja o przyłączeniu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Z 31 do 30 proc. zmalała liczba tych, którzy wskazali na "poczucie sprawiedliwości". Aneksja wywołuje też u Rosjan "dumę narodową" - na taką odpowiedź w marcu wskazało 34 proc. pytanych, w sierpniu już 37 proc. Radość z tego powodu odczuwa 16 proc. respondentów - o 3 punkty procentowe mniej niż w marcu.
Decyzja władz budzi sprzeciw 3 proc. pytanych. Dla jednego procentu jest ona źródłem wstydu. Te liczby nie zmieniły się znacząco od marca. Nadal też 3 proc. ankietowanych deklaruje, że przyłączenie Krymu budzi w nich strach.
"Przyłączenie Krymu wymaga od Rosji znaczącego wkładu i inwestycji, których ciężar może oznaczać dla obywateli ograniczenie wzrostu pensji i emerytur, cięcia wydatków socjalnych, wzrost cen itp. Na ile jest pan/pani gotów osobiście zapłacić taką cenę za przyłączenie Krymu?" - brzmi kolejne pytanie zadane respondentom. Odpowiedzi wskazują, że obywatele niechętnie wezmą na siebie koszty wiążące się z rozszerzeniem granic Federacji Rosyjskiej.
Tylko 5 proc. pytanych jest gotowych ponieść wszelkie konsekwencje finansowe tego procesu. To o 2 punkty procentowe mniej niż w marcu. 12 proc. deklaruje, że "w znacznej mierze" może się na to zgodzić. W marcu takiej odpowiedzi udzieliło 19 proc. respondentów. Jedna trzecia wyraża gotowość na poniesienie "pewnej części" kosztów. 28 proc. absolutnie nie chce ponosić żadnych kosztów. W marcu takiej odpowiedzi udzielało 19 proc. ankietowanych.
O Władimirze Putinie i absurdach współczesnej Rosji przeczytaj w książkach >>
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!