Cieszmy się z sukcesu Tuska zanim dyżurni malkontenci ruszą do ataku [BLOG]
- Czy po wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej czekają nas przyspieszone wybory? - pytała w Poranku Radia TOK FM Dominika Wielowieyska swego gościa Jana Krzysztofa Bieleckiego, byłego premiera, dziś szefa rady gospodarczej przy premierze.
- Nie widzę najmniejszej potrzeby. Koalicja ma większość i program na ostatni rok przed wyborami jest w dobrej kondycji - zaznaczył. Dodał też, że jeśli prezydent zaakceptuje personalne przetasowania na szczytach władzy, nie będzie podstaw do wcześniejszych wyborów.
Wielowieyska zastanawiała się jednak, dlaczego Tusk zdecydował się przenieść do Brukseli, skoro jeszcze niedawno zapewniał, że najważniejsza jest dla niego polska polityka. - Przez wiele miesięcy wprowadzał nas w błąd? - pytała dziennikarka.
- Mówił prawdę - zapewniał Bielecki. Przekonywał, że Tusk od początku wychodził z założenia, że jeśli w Europie pojawi się "głęboki konsensus" co do jego osoby, będzie zainteresowany objęciem wysokiego unijnego stanowiska. - I dopiero, gdy ta sytuacja wystąpiła, podjął decyzję. Bo zawsze jest to pytanie: gdzie mogę zrobić najwięcej dla Polski, Europy Wschodniej i całej Europy - powiedział.
Powtórzę: Tusk nie jest od "załatwiania" czegokolwiek Polsce w Europie [BLOG CELIŃSKIEGO]