- To kolejny, formalny już krok. Mamy bardzo szczególny przypadek księdza, który unika kontaktu z kurią i swoim biskupem, trzeba więc podejmować działania niestandardowe - stwierdził Dzieduszycki.
Rzecznik dodał, że wystosowane dziś przez kanclerza oficjalne pismo jest wezwaniem ks. Lemańskiego do stawienia się w kurii ,,wobec braku standardowego kontaktu". Nie jest to natomiast zapowiadana wcześniej decyzja na piśmie abp. Henryka Hosera. Ta ma zostać wręczona ks. Lemańskiemu osobiście podczas spotkania w siedzibie kurii warszawsko-praskiej.
Przed 10 dniami kuria wysłała do ks. Lemańskiego SMS z prośbą o kontakt w trybie pilnym. Jednak do tej pory nie skontaktował się z przedstawicielami tej instytucji.
- Liczymy, że reakcja na wysłane dziś zawiadomienie nastąpi szybko. Jeśli nie, to będą oczywiście następne kroki, ale nie uprzedzajmy faktów - zastrzegł Dzieduszycki.
Ostatnie publiczne wypowiedzi kapłana - na festynie z okazji 100. rocznicy powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Jasienicy - stanowczo skrytykował rzecznik kurii warszawsko-praskiej i zapowiedział, że spotkają się one z reakcją ordynariusza, wyrażoną na piśmie. Decyzje mają zostać najpierw zakomunikowane zainteresowanemu.
Ks. Lemański pracuje obecnie jako kapelan Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu k. Warszawy (z oddziałami w Warszawie, Józefowie i Otwocku) jako kapelan-wolontariusz. Wczoraj KAI ustaliła, że duchowny pracuje na podstawie umowy o wolontariacie. O taką formę zatrudnienia poprosił sam kapelan - do czasu zapoznania się ze swoimi nowymi obowiązkami. Jako wolontariusz, ks. Lemański sam określa godziny swojej pracy. Według Beaty Smolak z Działu Personalnego Centrum, kapelan bywa w szpitalu najczęściej w poniedziałki.