Libicki utyskuje na brak mszy w kaplicy sejmowej. A czym jest kaplica? "Są tacy, co wybierają raczej saunę obok..."

W wakacje w kaplicy sejmowej msze się nie odbywają - przez urlop nowego kapelana. To boli senatora PO Jana Filipa Libickiego, który pogroził nawet, że jeżeli po wakacjach sytuacja nie wróci do normy, to zainterweniuje u kardynała Nycza. A jaka jest codzienność parlamentarnej kaplicy? To opisuje na blogu Polityka.pl Anna Dąbrowska.

- Choć Sejm jest już na wakacjach, w ubiegłym tygodniu mieliśmy posiedzenie Senatu. Msze nie odbyły się nawet mimo przypadającego 6 sierpnia Święta Przemienienia Pańskiego - utyskiwał niedawno w rozmowie z "Rzeczpospolitą" senator PO Jan Filip Libicki. Zapowiedział też, że jeśli sytuacja się nie zmieni po wakacjach, to będzie interweniował u kardynała Nycza.

A jak wygląda kontakt parlamentarzystów z kaplicą? To opisuje Anna Dąbrowska na Polityka.pl.

Remont kaplicy

Senator może być jednak spokojny - msze nie odbywają się, ponieważ wakacje sejmowe zbiegły się z urlopem nowego kapelana (który posługę objął 1 sierpnia). Po wakacjach wszystko wróci do normy i msze będą odbywały się codziennie.

Msze także takie jak ta okolicznościowa sprzed kilku lat - o deszcz - przypomina Dąbrowska. Dziennikarka przypomina, że również na życzenie posłów sama kaplica przeszła remont, gdyż "jej wygląd zniechęcał do uczestnictwa w porannych mszach". "Po remoncie ze ścian zniknęła drewniana boazeria i stanął konfesjonał ufundowany przez kluby PiS, PSL i przez niektórych parlamentarzystów z innych klubów" - pisze Dąbrowska. Podkreśla też, że w końcu nasi parlamentarzyści jako jedyni w Europie mają swoją patronkę - Matkę Bożą Trybunalską.

Sauna zamiast kaplicy

Dziennikarka "Polityki" zapytała kilku posłów o korzystanie z kaplicy. "W dzień powszedni na mszę o 7.30 przychodzi kilkanaście osób. Zdecydowanie więcej wpada na chwilę modlitwy i prosi o błogosławieństwo na trudnej parlamentarnej drodze. Niektórzy zbierają się na wspólne modlitwy wieczorne" - pisze Dąbrowska.

Ale nie wszyscy są tak skorzy do korzystania z miejsca w Sejmie - niektórzy wybierają kościół na pl. Trzech Krzyży nieopodal. Są też tacy wierzący posłowie, którzy raczej wybierają... saunę obok kaplicy. "Poseł tłumaczy w zaufaniu, że jest mu dość niezręcznie karmić się bożym ciałem w świątyni tuż po tym, jak wcześniej dotykał jej ścian swoim gołym ciałem w saunie".

Więcej na blogu Dąbrowskiej na Polityka.pl >>>

Więcej o: