Wczoraj Artur Zawisza wyszedł ze studia po tym, gdy został oblany wodą przez goszczącą wraz z nim u Agnieszki Gozdyry transseksualną Rafalalę. Była to jej reakcja na słowa byłego posła - Zawisza określił ją słowami "to coś". Oświadczenie w tej sprawie wydała właśnie Fundacja Trans-Fuzja, działająca na rzecz osób transseksualnych.
"Za doborem gości do tego programu stały względy pozamerytoryczne. Zaproszenie Artura Zawiszy do udziału w programie na temat transpłciowości traktujemy wyłącznie jako działanie obliczone na osiągnięcie efektów konfrontacji, skandalu, sensacji" - piszą oburzeni autorzy oświadczenia.
Fundacja nie pozostaje jednak bezkrytyczna wobec zachowania Rafalali. Jasno stwierdzają, że sytuacja, w której osoba transpłciowa staje się agresorem, jest "nie do przyjęcia". Wzywają do rzeczowej i merytorycznej debaty na tak istotny temat społeczny.
Autorzy zwracają uwagę, że problem mowy nienawiści dotykającej osób transpłciowych dotyczy całej Polski. "Słabe państwo, które nie potrafi uporać się z problemem mowy nienawiści i zbrodni z nienawiści, daje przestrzeń dla postaw takich, jaką zaprezentował Artur Zawisza".
"Konflikt, jaki zobaczyliśmy w studio telewizyjnym, odbywa się każdego dnia na ulicach, w środkach komunikacji publicznej, w domach, biurach, szkołach. Co ma wówczas robić atakowana osoba trans? O ile w telewizyjnym studio może ona pozwolić sobie na reakcję, o tyle realia codzienności takiej możliwości najczęściej nie dają. Powstrzymanie aktów agresji i przemocy wobec osób transpłciowych oraz niedopuszczenie do eskalacji takich zachowań jest rolą i obowiązkiem państwa" - piszą w oświadczeniu członkowie Fundacji Trans-Fuzja.