W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prof. Kazimierz Kik, politolog z kieleckiego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, mówi o szansach na zjednoczenie lewicy, a konkretnie SLD i Twojego Ruchu.
Według prof. Kika na połączeniu sił zależy przede wszystkim Millerowi, który w planach ma dołączenie do koalicji z PO, a nawet, zdaniem politologa, z PiS. "Gdyby zależało tylko od niego, na pewno doszłoby do sojuszu z Palikotem. Miller walczy o każdy punkt procentowy" - wskazuje prof. Kik.
Opór stawiają jednak silni lokalni baronowie SLD. Nie rozumieją, dlaczego mieliby oddać miejsca na listach samorządowych praktycznie nieistniejącym w regionach działaczom TR.
Prof. Kik sugeruje, że połączenie dla szefa SLD nie przysparza problemów natury programowej. "Miller nie ma na uwadze żadnej idei, żadnej lewicowej myśli strategicznej czy programu. Zresztą dla niego zawsze to władza była sprawą najistotniejszą, nie idea" - wskazuje.
Zdaniem politologa Miller ma mieć świadomość, że SLD stać na zebranie w wyborach 8-10 proc. poparcia. To mniej niż za czasów Wojciecha Olejniczaka. Co więcej, Miller ma wiedzieć, że także sojusz z Palikotem nie spowoduje skoku w sondażach.
"On w to idzie, bo inaczej będzie jeszcze gorzej: SLD poniesie całkowitą klęskę" - ocenia prof. Kik. "W tych roszadach Miller jest jednak zbyt pewny siebie. Uwierzył w swoją gwiazdę i wydaje mu się, że jest żelaznym kanclerzem, że ma talent polityczny. Nie dopuszcza do siebie myśli, że w 2001 roku po prostu niosła go prosocjalna fala" - dodaje.
Według politologa sam Miller jest odpowiedzialny za dzisiejszy "kryzys wiarygodności" SLD, ponieważ zniechęcił wyborców swoim "blairyzmem".
Prognoza prof. Kika jest dla SLD bezlitosna: "Nie przewiduję wyborczego sukcesu Leszka Millera, nawet jeśli dojdzie do sojuszu z Twoim Ruchem. Miller nie zdobędzie 13 proc. poparcia i skończy się jego kariera jako lidera polskiej lewicy".
Cały wywiad w najnowszej "Rzeczpospolitej".