20 lipca goście programu "Woronicza 17" w TVP Info nie chcieli wystąpić razem z liderem KNP po tym, jak spoliczkował Michała Boniego. Prowadzący magazyn Tomasz Sekielski zdecydował się ostatecznie na wycofanie zaproszenia dla Korwin-Mikkego.
A ten zapowiedział, że pozwie TVP za to, że jest bojkotowany przez publicznego nadawcę. W rozmowie z "Super Expressem" tłumaczył, że istnieje ustawa, która nakazuje pokazywanie wszystkich partii politycznych. - Ona [TVP - red.] je łamie i zostanie oskarżona, zażądamy solidnego odszkodowania - powiedział.
Ale według TVP prezes Kongresu Nowej Prawicy na odszkodowanie nie ma co liczyć - piszą "Wirtualne Media" . Prawnicy telewizji twierdzą, że "w żadnym z aktów prawnych nie ma przymusu zapraszania konkretnych polityków do audycji TVP". Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki mówił, że lider KNP "nie ma żadnych podstaw do grożenia TVP żądaniem odszkodowania" za to, że nie wystąpił w danym programie.
Linia obrony TVP? - Ani ustawa o radiofonii i telewizji, ani rozporządzenia KRRiT, ani wewnętrzne regulacje Telewizji Polskiej nie przewidują przymusu zapraszania konkretnych polityków do udziału w programach TV - cytują Rakowieckiego Wirtualne Media . Telewizja podkreśla, że jako nadawca publiczny musi pokazywać poglądy i cały przekaz różnych partii politycznych, ale nie poszczególnych osób. TVP podtrzymuje zatem interpretację, którą jej rzecznik wyjaśnił w rozmowie z radiem TOK FM jeszcze przed tym, jak Korwin-Mikke zagroził pozwem.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS