Protestować pod domem? Wyrzucić z kraju? Holendrzy spierają się o Marię Putin

Po tragedii malezyjskiego samolotu Holendrzy zapowiadali protest pod domem mieszkającej w ich kraju córki Putina. Burmistrz jednego z miast zażądał wydalenia jej z kraju. Powoli jednak emocje zdają się opadać.

W środę w holenderskim internecie zawrzało: odkryto, że Maria Putin, córka prezydenta Rosji, mieszka niedaleko Hagi. Wkrótce Ukraińcy mieszkający w Holandii ogłosili, że zamierzają protestować przed jej domem - podał dziennik "De Telegraaf".

"Córka Putina mieszka w Holandii. Jeśli ją spotkasz, powiedz jej, co myślisz o jej ojcu" - napisał ktoś na Twitterze, dając początek wielu podobnym głosom - nie tylko w sieci.

Tego samego dnia na nagłówki tamtejszych mediów trafił Pieter Broertjes, burmistrz miasta Hilversum, z którego pochodziło kilka ofiar niedawnej tragedii. O Broertjesie zrobiło się głośno, ponieważ otwarcie zażądał wydalenia Marii Putin z kraju.

Sky News donosi jednak, że wkrótce lokalny polityk wycofał się ze swoich słów nazywając je "niemądrymi". Przyznał też, że były one wyrazem ogarniającego wielu Holendrów poczucia bezsilności.

Protestów nie było

Tymczasem dziś brytyjski tabloid " Daily Mail " poinformował, że Maria Putin nie czekając na ewentualną deportację uciekła z Holandii wraz ze swoim partnerem. Gazeta nie przedstawia jednak żadnych dowodów na potwierdzenie tej tezy, poza opinią sąsiadki, "ostatnio jej nie widziała".

Sky News informuje z kolei, że po przedwczorajszej eksplozji emocji, Holendrzy z wolna tonują nastroje. Wedle stacji w internetowych dyskusjach coraz więcej osób podważa sens atakowania córki rosyjskiego prezydenta. Niektóre portale miały też sugerować, żeby krewki burmistrz podał się do dymisji.

Czy kobieta na powyższym zdjęciu to naprawdę Maria Putin? Część źródeł sugeruje, że nie jest to córka prezydenta Rosji, a miss Puerto Rico z 2007 roku Uma Blasini

Sky News donosi również, że jak na razie przed domniemanym mieszkaniem Marii Putin nie odbyły się żadne protesty. Teren na wszelki wypadek jest jednak patrolowany przez policję.

Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: