Jan Wróbel pytał swoich gości w Poranku Radia TOK FM, dlaczego Platforma Obywatelska tak dobrze trzyma się w sondażach mimo afery podsłuchowej . - Bo nie ma na scenie politycznej innego Donalda Tuska? - zastanawiał się.
- Aż tak tego nie personalizuję - stwierdził Cezary Michalski, publicysta "Krytyki Politycznej". - Platformę utrzymuje przy życiu to, że PiS i różne odmiany prawicy w Polsce nie stanowią dla elektoratu bezpiecznej alternatywy - stwierdził. Dodał, że ten problem ma całe "nowe polskie mieszczaństwo": uznają, że siedem lat rządów Tuska, mimo wielu wad, w porównaniu z dwoma latami Kaczyńskiego wciąż wypada lepiej.
- Jak znamy niestabilność polskich nastrojów, jeszcze ileś lat temu katastrofa smoleńska i taśmy spokojnie wystarczyłyby na rozpirzenie tego wszystkiego w drzazgi, gdyby układ PO-PiS nie był tak stabilny, gdyby nie było tak wyraźnej wzajemnej niechęci i lojalności - powiedział Michalski.
- Sugerujesz, że gdyby taśma Rywina pojawiła się teraz, nie byłoby upadku rządu? - zapytał Piotr Pytlakowski z "Polityki". - Gdyby była taśma mająca skompromitować Platformę, mogłaby nie zadziałać tak, jak zadziałała wobec SLD - przyznał Michalski.
Publicysta przytoczył jeden ze swoich wywiadów z Leszkiem Millerem, szefem SLD, który sam został politycznie ugodzony aferą Rywina. - On rozpisał scenariusz: "ja wychodzę i mówię, że nieważne, co tam powiedziano, ale ważne, kto i dlaczego nagrał. Być może to jakieś zewnętrzne siły? Moja partia by mnie wysłuchała, a jakby ktoś zaczął chodzić do prezydenta Kwaśniewskiego, natychmiast zostałby z partii wyrzucony". Krótko mówiąc, rozmarzył się, że chciałby, by SLD zachowało się wtedy tak, jak dziś PO, bo dotarłby do wyborów, a z takimi wynikami gospodarczymi wygrałby wybory, a przynajmniej ich nie przegrał i pozostał jako silna formacja. A SLD zostało totalnie rozwalone - tłumaczył Michalski.
- Słabsze, jeśli chodzi o obyczajówkę, materiały uczyniły wtedy więcej szkody politycznej. Zniszczyły Millera, Kwaśniewskiego i Michnika, zniszczony został cały triumwirat - wskazywał Michalski. - A teraz ciągle zastawiamy się, czy jednak PO nie przetrzyma taśm. To oznacza, że układ Kaczyński-Tusk doskonale się samozaspokaja i samostabilizuje - dodał.
Wróbel poszedł jeszcze dalej. - Jak się dziś słucha rozmowy Renaty Beger z Adamem Lipińskim, ona jest okropna, ale dotyczy czegoś takiego: "skoro mielibyśmy dać tyłka, to musielibyście podsypać nam owsa". To była rozmowa na zasadzie: skoro chcecie przyjść, coś dla was znajdziemy - wskazywał. - Ale wtedy wszyscy byliśmy epatowani wyborczymi hasłami pisowskimi, jacy oni są czyści i jakie mają czyste intencje - przypomniał Pytlakowski.
Jednak Michalski i tu dostrzegł analogię. - Już tamte taśmy nie rozbiły elektoratu PiS, już wówczas ta wzajemna niechęć na tyle się stabilizowała, że twardy elektorat PiS nie był oburzony tymi taśmami. Tak samo dziś PO-wiacy mówią: trudno, tak się robi parówki - skwitował.