Niedawna kontrola przeprowadzona przez urząd miasta w szpitalu św. Rodziny ujawniła, że w głośnej sprawie pacjentki prof. Chazana do nieprawidłowości doszło także w innej warszawskiej placówce medycznej: Instytucie Matki i Dziecka. W pokontrolnym raporcie przeczytać można m.in. o nieuzasadnionej odmowie przeprowadzenia aborcji oraz o złamaniu prawa do informacji, które przysługiwało ciężarnej pacjentce.
Wedle dokumentu, gdy w szpitalu św. Rodziny wykryto poważne wady rozwojowe płodu, kobietę w trybie pilnym przekazano do Instytutu Matki i Dziecka. Pacjentka poprosiła tam o przerwanie ciąży, jednak w Instytucie nie wyrażono na to zgody i ponownie skierowano ją do szpitala im. Świętej Rodziny. Jak twierdzi lekarz, który prowadził ciążę w szpitalu św. Rodziny, pracownicy medyczni IMiD swoją odmowę uzasadnili tym, że "nie są terminatorami".
Dziś do tych oskarżeń odniosła się dyrekcja Instytutu Matki i Dziecka, publikując na swojej stronie internetowej specjalne oświadczenie. Podkreślono w nim, że IMiD "nie zgadza się z tezami zawartymi w projekcie raportu z kontroli". W dokumencie czytamy też, że "zespół, który przeprowadził kontrolę, nie zwrócił się do Instytutu w celu uzyskania informacji czy zapoznania się z dokumentacją medyczną pacjentki, której sprawa dotyczy". Dlatego też dyrekcja IMiD zapowiedziała, że będzie kontaktowała się z Hanną Gronkiewicz-Waltz "w celu sprostowania zaistniałej sytuacji".
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS