W Sejmie debata nad konstruktywnym wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska z kandydatem na premiera prof. Piotrem Glińskim. I choć wniosek jest raczej bez szans, na sali plenarnej było gorąco, zwłaszcza podczas wystąpień Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.
- Rząd za nic ma prawo, konstytucję, demokrację. To rząd, który dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do środków policyjnych, ukrywa prawdę, który jest przy tym doszczętnie skompromitowany i ośmieszony - grzmiał Kaczyński. Jego zdaniem Tusk zajmuje się tylko "socjotechnicznymi i propagandowymi grami ze społeczeństwem".
Prezes PiS punkt po punkcie wytykał zaniedbania PO w zakresie rynku pracy, ubóstwa, ochrony zdrowia, demografii. - Jedyna droga to odbudowa systemu opartego na solidarności społecznej. Nic w tym kierunku się nie dzieje - stwierdził. Dodał, że Polskę dotknęła "stagnacja gospodarcza".
Publicyści raczej krytycznie odnosili się do przemówienia prezesa PiS.
A Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" pytał: "Czy ktoś potrafi konkretnie uzasadnić, dlaczego przemówienie Jarosława Kaczyńskiego jest takie złe?"
Choć nie brakowało obrońców.
Pereira odniósł się do faktu, że Kaczyński nie posiłkował się uprzednio przygotowanym tekstem. - Patrzyłem na te kartki i widziałem, że pan premier ma coś przygotowane. Ja kartek nie mam, to różnica między nami - mówił prezes PiS.
Bardzo aktywni na Twitterze byli politycy PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz na bieżąco kontrował tezy z wystąpienia Kaczyńskiego, np. na temat polityki rodzinnej czy wykupywania gruntów przez obcokrajowców.
Nie brakło też konstruktywnej krytyki, która przerodziła się w długie wymiany zdań. Minister obrony Tomasz Siemoniak starł się z Mariuszem A. Kamińskim z PiS w kwestii cięć w budżecie obronnym. "Jak nie akceptować rzeczywistości (mniejsze dochody w budżecie) i decyzji Sejmu?" - pytał Siemoniak. "Wiem, że to obciąża głównie Pana poprzednika, ale to Minister Obrony ponosi odpowiedzialność za budżet MON" - naciskał Kamiński.
- Uzasadnienie wniosku o wotum nieufności zbudowane było wyłącznie z kłamstw i nieścisłości - kontrował Donald Tusk. Wytykał Kaczyńskiemu niekompetencję i złą wolę, choćby w kwestii przedstawiania stanu infrastruktury drogowej. - Polska jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w ciągu 7 lat rządów PO-PSL zostawiła w tyle całą Europę - podkreślał. - Wiem, że te dane przez gardło koleżankom i kolegom z PiS nie przechodzą - dodał uszczypliwie.
Tusk był raczej chwalony za riposty w stosunku do prezesa PiS czy wyrywającej się z ław posłanki Krystyny Pawłowicz.
Jednak zdaniem Wandy Nowickiej z Twojego Ruchu premier się w efektownych ripostach zatracił:
Po przemówieniu Tuska na mównicę wrócił Kaczyński. Emocjonalnie odpowiadał na tezy premiera, w pewnym momencie marszałek Kopacz pouczyła go, że przekroczył dozwolony czas. - Krótko mówiąc, nie wolno odpowiedzieć premierowi. O pogardzie i cygarach pan nic nie mówił, to nieprawda? O stanie służby zdrowia pan nic nie mówił, opowiadał pan bajki o sytuacji za naszych rządów. Nakłamał pan, że Słońcu wstyd świecić. Chcę tylko państwa przywołać na świadków - to ten pan się boi! - grzmiał Kaczyński i wrócił do ław poselskich.
Dość pesymistycznie, a zarazem trzeźwo, całą debatę spuentował Tomasz Sekielski: