"Z odejściem Eriki Steinbach kończy się cała epoka na czele Związku Wypędzonych. W jej ślady wstąpić ma teraz polityk CSU. Chce angażować się jako budowniczy mostów" - pisze "RP Online". Jak poinformował zarząd BdV, kandydatem jest dotychczasowy wiceprzewodniczący związku, 49-letni poseł do Bundestagu Bernd Fabritius. Jego wybór ma zostać przypieczętowany na zjeździe BdV w listopadzie br. podczas wyboru nowego zarządu.
Sformułowanie, że Fabritius ma wstąpić "w ślady" Eriki Steinbach, nie jest w tym przypadku odpowiednie. Polityk CSU już zapowiedział, że zamierza na nowo ukierunkować Związek Wypędzonych. - Chcę być budowniczym mostów - to zadanie, które przypada wypędzonym, przesiedleńcom i późnym przesiedleńcom - powiedział Fabritius dziennikowi "Muenchner Merkur".
"Pamięć o przeszłości jest w dalszym ciągu bardzo ważna, ale BdV zamierza koncentrować się na swojej roli przedstawiciela Niemców 'w' i 'z' Europy Południowej, Południowo-Wschodniej i Środkowej" - cytuje go dalej monachijski dziennik.
-To (Fabritius - red.) bardzo dobry kandydat - komentuje zwięźle Sebastian Władarz, rzecznik Ziomkostwa Górnoślązaków. Bernda Fabritiusa poznał jako człowieka bardzo konkretnego i zdecydowanego, zwłaszcza w rozwiązywaniu problemów. Problemy niesie z sobą już choćby dziedzina, którą Fabritius, prawnik z zawodu, intensywnie się zajmuje - kwestie ubezpieczenia emerytalnego, przede wszystkim osób żyjących poza granicami Niemiec.
Może najważniejsza jest jednak otwartość 49-letniego bawarskiego chadeka. - Jest to polityk - twierdzi w rozmowie z DW Sebastian Władarz - znakomicie "usieciowiony", utrzymujący wiele kontaktów, m.in. w Rumunii, jako szef Towarzystwa "Siebenbuerger Sachsen" (Sasów Siedmiogrodzkich, byłych mieszkańców Transylwanii) i ogólnie akceptowany.
- Myślę, że BdV pod kierownictwem Fabritiusa, przedstawiciela nowej generacji, zrobi ogromny skok do przodu. Nie był jedynym kandydatem, ale dla mnie jest to optymalny wybór - dodaje Władarz. Jego organizacja (często mylona z Ziomkostwem Ślązaków) od lat reprezentuje bardziej przyjazne Polsce i "europejskie" nastawienie w ramach Związku Wypędzonych.
Niemieckie dzienniki przypominają, że ustępująca 70-letnia Erika Steinbach latami należała w Polsce do najbardziej znanych i najbardziej kontrowersyjnych niemieckich polityków. Gremialną reakcją na jej decyzję był w Polsce wielki oddech ulgi.
"Nareszcie!", cytuje "RP Online" portal Wpolityce.pl. W podobnym tonie wypowiedział się w swoim blogu cytowany w Niemczech historyk, dyrektor Centrum Studiów Niemcoznawczych i Europejskich im. W. Brandta przy Uniwersytecie Wrocławskim, Krzysztof Ruchniewicz: "Dla Warszawy może to być dobra wiadomość".
Bernd Fabritius jest świadomy osadu, jaki zostawiły po sobie kadencje Eriki Steinbach. - Nowy początek w stosunkach z Polską jest możliwy - powiedział na łamach "Muenchner Merkur". - Jestem gotowy do dialogu i w żadnym wypadku nie mam uprzedzeń - dodał.
Fabritius zasiada w Bundestagu w Komisji Praw Człowieka i Komisji Europejskiej. Od początku 2014 roku jest członkiem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Artykuł pochodzi z serwisu ''Deutsche Welle''