Libert powiedział agencji AP, że jego załoga natrafiła na szczątki 36 metrów od miejsca, z którego rok temu wydobyto duży drewniany fragment statku. Libert podejrzewa, że odnaleziony wtedy element to kawałek bukszprytu z żaglowca należącego do floty René-Roberta Caveliera de La Salle. Co prawda jego optymizmu nie podzielają naukowcy, którzy przyłączyli się do wyprawy w 2013 roku. Mówią, że odnaleziony fragment może być masztem do stawiania rybackich sieci.
- To na pewno Griffon. Jestem tego pewien na 99,9 procent - upiera się Libert.
Z jego relacji wynika, że natrafiono na stos desek, które mogą być częścią żaglowca wraz z gwoździami i kołkami, za pomocą których odnaleziony wcześniej fragment sekcji drzewca był przymocowany do dziobu.
Poszukiwacz przyznał, że jego ekipa podczas nurkowania nie natrafiła na inne artefakty, takie jak pistolety czy armaty, które nosiłyby oznaczenia jednostki Griffon, ale znalezione gwoździe i inne narzędzia są bardzo podobne do tych znalezionych w 1995 roku we wraku La Belle, innym ze statków La Salle.
Główny archeolog stanu Michigan, Dean Anderson mówi, że jak dotąd nie został poinformowany o znalezisku i nie chce spekulować czy faktycznie udało się wreszcie odnaleźć wrak żaglowca Griffon.
Z relacji innego z poszukiwaczy z grupy Nautilus Marine, która dołączyła do Liberta, obszar na dnie jeziora Michigan pokryty szczątkami ma powierzchnię wielkości boiska do piłki nożnej. Znajduje się w pobliżu maleńkiej wyspy Poverty w północno-zachodniej części jeziora Michigan około 15 metrów pod powierzchnią wody.
Uważa się, że żaglowiec Griffon to pierwszy statek zbudowany według europejskich planów w Ameryce Północnej. Powstał nad brzegiem jeziora Erie i służył do eksploracji rzeki Missisipi oraz transportu po Wielkich Jeziorach. W 1679 roku La Salle z sześcioosobową załogą wypłynął nim w swój dziewiczy rejs. Dopłynął nim aż do zatoki Green Bay w Wisconsin, gdzie opuścił pokład. W drodze powrotnej żaglowiec z ładunkiem futer zaginął w do tej pory niewyjaśnionych okolicznościach.
Chcesz na bieżąco śledzić sytuację za granicą? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS