Najnowsze taśmy "Wprost" z rozmową Jacka Rostkowskiego , byłego już ministra finansów, i Radosława Sikorskiego, szefa polskiej dyplomacji, budzą spore kontrowersje, zwłaszcza ze względu na pojawiający się w nich nieparlamentarny język. Na ile jednak lekceważące słowa o USA wpłyną na nasze stosunki z sojusznikami?
"Razi mnie przede wszystkim nonszalancja, z jaką minister jeden czy drugi mówi o strategii państwa i rządu" - pisze Marek Ostrowski w serwisie "Polityki" . "Za dużo luzu, zbyt wiele brutalnych, jaskrawych ocen. Nie można rano publicznie mówić, że sojusz z USA jest filarem naszego bezpieczeństwa, a wieczorem na kolacji w węższym gronie podkpiwać z takiej oceny" - zaznacza.
Ostrowski wskazuje, że dyplomatyczna gra zakłada przebiegłość, a nie "dziecinną otwartość i szczerość". I zauważa, że pomijając "knajacki język" Sikorskiego, rozpatruje on "zasadnicze dla naszej polityki bezpieczeństwa problemy": balans między USA i Europą, stopień zaangażowania w różne sojusze. "Nawet 'murzyńskość' nie jest tu wyszydzeniem dumy narodowej, lecz raczej sprowadzeniem na ziemię polskiej fanfaronady" - przyznaje.
Jednocześnie jednak radzi Sikorskiemu wzięcie "paru lekcji gry w pokera". "I, a propos frajerstwa, Sikorski sam powinien uważać, żeby nie być frajerem i nie posuwać słownictwa i szczerości za daleko. Nie w republice podsłuchów" - kwituje.
Sprawę taśm tonuje także Jerzy Haszczyński w "Rzeczpospolitej" . "Mówienie o tym, że Sikorski zaszkodził Polsce na arenie międzynarodowej, jest przesadą" - wskazuje. "Wyrażał się mocno niedyplomatycznie, ale rozmowa była prywatna. Wielu dyplomatów prywatnie stawia ostre publicystyczne tezy" - podkreśla publicysta.
Haszczyński przyznaje, że mówiąc o szkodliwości sojuszu z USA, Sikorski miał trochę racji. "Wiara we wszechmocnych i lojalnych Amerykanów nie jest uzasadniona" - pisze. Dodaje jednak, że uleganie Amerykanom wcale nie odbywa się kosztem naszych stosunków z Niemcami czy Rosją.
Publicysta wytyka też polskiemu szefowi MSZ niekonsekwencję: "krytykuje 'płytką dumę i niską ocenę' Polaków, a sam jest nimi zarażony, co widać po wsłuchiwaniu się w to, jak zareaguje pani kanclerz i gospodarz Kremla. Jest ofiarą, jak to rasistowsko określił - na swoją zgubę - 'murzyńskości'" - kończy Haszczyński.