Kazimierz Kik: Dla mnie to jest szok. Oczywiście znam tylko tych kilka zdań i fragmentów, ale już z nich widać, że mamy do czynienia z czymś znacznie poważniejszym niż rozmowa Sienkiewicza z Belką. Tamto nagranie wskazywało na naruszenie zasad demokracji, to - na błędy polskiej polityki zagranicznej. I co gorsza, o błędach mówi minister spraw zagranicznych, czyli jej wykonawca.
- Sikorski do tej pory był uważany za fundament i pomysłodawcę porozumienia polsko-amerykańskiego. Był też postrzegany jako jej główny realizator. A teraz zarzuca, że cała polityka wschodnia i polityka w związku ze Stanami Zjednoczonymi to pomysł Donalda Tuska. Tego nie rozumiem. To przecież Tusk współpracował z Niemcami, a Sikorski z Amerykanami. To było widać gołym okiem. A teraz wszystkim próbuje obciążać premiera.
- Radosław Sikorski nie jest człowiekiem zaufania. Nie można zaufać komuś, kto porzuca partię, która mu dała stanowisko ministra obrony, i w innej partii zostaje ministrem spraw zagranicznych. To oznacza, że to jest człowiek, któremu nie wolno ufać. Już w tej chwili przechodzi do następnego szeregu. Atakuje swojego szefa. Wcześniej chciał dorżnąć watahę poprzednich sojuszników. A teraz uderza w PO. I na tym już chyba koniec, bo trudno uwierzyć, że jeszcze jakiegoś szefa w Polsce znajdzie.
- Przede wszystkim to jest ogromna satysfakcja dla Putina. Putin w tej chwili pokaże, że Polska błądziła, że Polska była instrumentem polityki amerykańskiej. Przecież to o to chodzi z tym "robieniem laski Amerykanom". To chyba najbardziej wymowny fragment. Myślę, że Amerykanie nie mają złudzeń co do Sikorskiego. To jest bardzo dobra dyplomacja, mają rozeznanie, jeśli chodzi o ludzi. I dlatego myślę, że wiarygodność Sikorskiego jest w USA taka sobie. Dlatego Amerykanie raczej nie odczuwają rozczarowania i nie są zaskoczeni.
- Oczywiście. Wypowiedź Sikorskiego jest bulwersująca. Przede wszystkim ze względu na gesty, jakie ostatnio Amerykanie wykonali w kierunku Polski. Oczywiście to tylko gesty... Jednak myślę, że właśnie dlatego Amerykanom wypowiedź Sikorskiego jest na rękę i wykorzystają ją instrumentalnie. Obiecali Polsce coś, co jest kłopotliwe, i teraz mogą się poczuć z tych obietnic zwolnieni.
- Dymisja, zdecydowanie. Zresztą tu nie chodzi o samego Sikorskiego. Ta rozmowa jest kompromitacją całej polityki Donalda Tuska i samego Tuska. Po tym wszystkim premier nie powinien nawet podać ręki Sikorskiemu na tradycyjnym spotkaniu ministerialnym, a to oznacza tak naprawdę konieczność dymisji rządu.
To wszystko, co zostało opublikowane, pokazuje, że rząd Tuska jest kłębowiskiem ludzi przypadkowych, kłębowiskiem drobnych interesów i interesików, kłębowiskiem ludzi przymuszonych do działania przez premiera. Jest to jedna wielka pomyłka. Jeżeli do tego dodamy skutki polityki Tuska, o których mówi opozycja: służba zdrowia, szkolnictwo wyższe, wzrost nierówności, wzrost bezrobocia, to praktycznie Tusk nie powinien pojawiać się publicznie przez najbliższe 10 lat.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS