"Kelner nagrał gang planujący napad na bank spółdzielczy... a prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchania gangsterów" pokpiwa sobie w najnowszym wpisie na blogu europoseł Janusz Wojciechowski.
- Załóżmy, że kelner nagrał rozmowę gangsterów, umawiających się do skoku na bank spółdzielczy: wiesz stary, kasa się kończy, dupa i kamieni kupa - choć [pisownia oryginalna, zapewne chodziło o słowo "chodź" - przyp. red] obrobimy ten pieprzony bank! Tam jest taki dygotalny strażnik, to się go palnie w łeb! - pisze Wojciechowski w kolejnym fragmencie. I przedstawia sytuację, w której prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchu, bo "plany ograbienia banku są dla niej nieistotne".
- Tak prokuratura zachowuje się dziś, gdy jakiś kelner albo i niekelner nagrał rozmowę dwóch gangsterów politycznych, umawiających skok na bank centralny - podsumowuje, nawiązując do głośnej afery związanej z tzw. taśmami Wprost.
Porównanie wprawdzie zgrabne i pewnie ocierające się o sedno sprawy, gdyby jednak nie jedno małe "ale". Do tej pory nie stwierdzono, aby rozmowa ministra Bartłomieja Sienkiewicza z szefem NBP - Markiem Belką, w jakikolwiek sposób mogła naruszać obowiązujące w Polsce prawo.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS