Czy przez taśmy PO przegra wybory? "Prawdopodobieństwo jest bardzo wielkie"

Nagrania publikowane przez "Wprost" mogą zaszkodzić PO - uważa prof. Aleksander Smolar. - Jeżeli szybko nie odkryje się sprawców podsłuchów albo nie udowodni, że doszło do inspiracji politycznych, to wtedy trudno zobaczyć pozytywny scenariusz dla PO. Rząd do czasu wyborów pozostanie w dużym stopniu sparaliżowany - mówił szef Fundacji Batorego w TOK FM.

- To, co na pewno wzbudza poważne wątpliwości, to prywatna forma załatwiania dość podstawowych interesów państwa. To jest negocjowanie między szefem banku centralnego a bardzo ważnym ministrem - podkreślił w Poranku TOK FM prof. Smolar. - Eliminowane jest to, co powinno być zasadą w państwie prawa - separacja władzy - dodał.

- Tam jest bardzo kwiecisty język, dygresje, różne sprawy, które wzbudzały wątpliwości, które koncentrowały uwagę na rzeczach pobocznych - kontynuował Smolar. W jego opinii, gdyby język tej rozmowy był inny, trudniej byłoby znaleźć w niej wątpliwe elementy. Według gościa Poranka, rozmowa Marka Belki i Bartłomieja Sienkiewicza - po odarciu z całej otoczki - dotyczyła roli banku centralnego. - I to wtedy nie jest sprawa banalna. W innych krajach mieliśmy masowo politykę drukowania pieniędzy - podkreślił.

Platforma zagrożona?

Zdaniem prof. Smolara premierowi nie udało się uspokoić atmosfery wokół afery taśmowej. Skutki ujawnienia nagrań z rozmów prominentnych polityków związanych z rządem mogą być więc dla partii rządzącej bardzo bolesne. Jak stwierdził prof. Smolar, prawdopodobieństwo, że Platforma Obywatelska przegra wybory, "jest bardzo wielkie".

- Taka tendencja występuje od dłuższego czasu. Ale w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego sytuację uratowały wydarzenia na Ukrainie i bardzo dobre zachowanie polskich polityków. Teraz, jeśli szybko nie odkryje się sprawców podsłuchów albo nie udowodni się, że doszło do inspiracji politycznych, to trudno zobaczyć pozytywny scenariusz dla PO - mówił gość "Poranka Radia TOK FM".

Jak podkreślił prezes Fundacji Batorego, osłabienie Platformy może mieć poważne skutki nie tylko na wynik wyborów. Bo kryzys wywołany ujawnieniem nagrań doprowadzi do tego, że "do czasu wyborów rząd pozostanie w dużym stopniu sparaliżowany".

Oburzenie usprawiedliwione

Według prof. Smolara premier Tusk chciał jak najszybciej uspokoić opinię publiczną. Ale w przypadku taśm opublikowanych przez "Wprost" szef rządu nie wyczuł dobrze nastrojów. - To jest szokujące, bo on ma niezwykłe wyczucie opinii publicznej, jego inteligencja emocjonalna jest niezwykle wysoka. A tu wykazał zupełny brak wrażliwości na reakcję opinii publicznej. A opinia publiczna jest w szoku.

I jak przekonywał gość TOK FM, Polacy mają prawo być zszokowani. - Ludzie mogą w swoich prywatnych rozmowach mówić wulgarnym językiem. Ale oczekują od ludzi władzy, by byli wzorem zachowań. Są znacznie bardziej rygorystyczni w ocenie elit.

Dlatego zdaniem prezesa Fundacji Batorego Tuska powinien bardziej oburzyć styl min. Bartłomieja Sienkiewicza. - Pokazać, że doskonale rozumie i podziela opinię osób, które miały okazję zajrzeć za kurtynę polityki, i to, co tam zobaczyli, ich zaszokowało.

Więcej o: