- My w Polsce, podobnie zresztą jak na świecie, toczymy 'wojnę o brzuch kobiet'. I ta wojna coraz bardziej się nasila - mówi w rozmowie z Cezarym Michalskim z "Dziennika Opinii" Wanda Nowicka z Twojego Ruchu.
Zdaniem Nowickiej przeciwnicy aborcji w Polsce nie są zadowoleni z obecnego, i tak restrykcyjnego, prawa i dążą do całkowitego zakazu aborcji. Czynią to za pomocą dwóch strategii. Pierwsza to klasyczne próby zmiany prawa, na czele z konstytucją.
- Do tej pory się to nie udało, choć sytuacja w parlamencie jest tak niestabilna, że może przyjść moment, kiedy się uda, trochę na podobnej zasadzie, jak wykreowała się większość broniąca Mariusza Kamińskiego. Na zasadzie wypadku przy pracy - wskazuje Nowicka. - Nie dopilnuje Tusk, nie spojrzy groźnie... Ktoś by nie przyszedł, ktoś by się wstrzymał od głosu, ktoś by się 'pomylił' - opisuje.
Druga strategia odnosi się do społecznej świadomości. Jest stosowana głównie w krajach liberalnych, gdzie prawnie aborcji zakazać już nie można. - Zaczęto przekonywać kobiety, żeby nie przerywały ciąży, bo pociąga to za sobą traumę, uszkodzenie ich organizmu, uszkodzenie ich psychiki - wyjaśnia Nowicka.
Jednak te metoda nie jest skuteczna. - Każda kobieta, która znajdzie się w sytuacji ciąży naprawdę niechcianej, naprawdę niepożądanej, naprawdę niszczącej jej życie albo jej życiu zagrażającej, to nawet jeśli była teoretyczną przeciwniczką aborcji, z reguły się na aborcję decyduje. Bardzo rzadko się zdarza, żeby ideologia przeważyła nad konkretną sytuacją życiową - tłumaczy Nowicka.
Dlatego do gry weszła nowa strategia: skłonienie lekarzy, by nie przerywali ciąż. - Żeby to lekarze odbierali kobiecie możliwość wyboru. I to w miarę możliwości maksymalnie szczelnie - mówi Nowicka. - Teraz ta strategia się nasiliła, ponieważ lekarze katoliccy nabrali wiatru w żagle, nie wstydzą się, nie chowają, nie unikają konfrontacji. Słyszeliśmy prof. Chazana, który w swoich wypowiedziach publicznych jawnie przyznał sobie prawo do łamania prawa - dodaje.
- Dla mnie od początku było jasne, że im w ogóle nie chodzi o tzw. życie poczęte, o wrażliwość, o wartości, ale o pełną kontrolę nad innymi. W tym wypadku o pełną kontrolę nad kobietami, nad ich seksualnością, nad ich funkcjami rozrodczymi - wskazuje Nowicka na motywy działaczy pro-life. I przytacza przykład Iranu, gdzie kobiety traktowane są skrajnie instrumentalne, jako element polityki demograficznej. Raz państwo finansuje aborcję i antykoncepcję, innym razem ich zakazuje.
- W Polsce kierunek instrumentalizacji kobiety jest tylko jeden - na rodzenie. I jest to przeprowadzane drastyczniej, nie poprzez niefinansowanie aborcji, ale poprzez jej delegalizację. I poprzez coraz większe praktyczne utrudnianie dostępu do antykoncepcji - mówi Nowicka.
- Kościół stał się w Polsce instytucją zajmującą się demografią - podsunął Michalski. - Tyle że mocno po amatorsku, powiedzmy sobie szczerze, bez żadnego związku z rzeczywistością - skwitowała Nowicka.