Materna w najnowszym "Newsweeku" wraca do dyskusji nt. klauzuli sumienia, która od dwóch tygodni wzbudza kontrowersje. Po "Deklaracji wiary", podpisywanej przez niektórych lekarzy, klauzula sumienia stała się wręcz żartem - internauci zaczęli deklarować, w jakich - absurdalnych - sytuacjach będą powoływali się na klauzulę.
Krzysztof Materna zaczął podobnie - w swoim komentarzu klauzulę sumienia przykłada do... festiwalu w Opolu. Jego zdaniem jest ona "wygodnictwem" i "spychotechniką". "Pozwala na zdejmowanie z siebie odpowiedzialności i bezstresowe życie w przekonaniu, że robisz coś dobrego i oczekiwanego, czego dowodem jest oglądalność" - ocenia Materna.
Felietonista "Newsweeka" wyrzuca, na co jego zdaniem pozwala powoływanie się na klauzulę: np. na niestawianie zarzutów piratowi drogowemu. "Sumienie każe widzieć trotyl, którego nie wykrywają żadne badania, sumienie też zmusza do protestów przeciwko czemuś, o czym nie ma się zielonego pojęcia, ale wie się, że to coś na pewno nas obrazi" - pisze Materna. Odnosi się do spektaklu "Golgota Picnic" z festiwalu Malta, który oprotestowali niektórzy hierarchowie kościelni.
Cały komentarz Materny w najnowszym "Newsweeku".