Seremet: Prokuratorzy popełnili błąd ws. szaleńczej jazdy Roberta N. Moja ocena była inna

Gdy prokuratorzy mówili, że ?w tej sprawie nie ma przestępstwa, nie będziemy ścigać tego człowieka", inaczej to oceniałem. Sugerowałem prokuratorowi apelacyjnemu, by rozważono kwestie innej oceny prawnej - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet w RMF FM, odnosząc się do sprawy Roberta N., o którego szaleńczej jeździe i nieuchwytności jest ostatnio głośno.

- Mogę się wypowiadać o tym, co robi w tej sprawie prokuratura, ewentualnie współdziałając w zakresie śledztwa z policją. Natomiast jeżeli chodzi o postępowanie policji w zakresie ewentualnego wykroczenia, nie mam wiedzy - powiedział Seremet w audycji "Kontrwywiad" w RMF FM. - Spokojnie poczekajmy i nie naciskajmy na prokuraturę, wyzbądźmy się emocji i dajmy jej czas na to, żeby mogła zgromadzić rzetelne dowody - dodał.

"Nie boli pana ta bezradność służb?"

Wypowiedzi prokuratora generalnego dotyczą sprawy Roberta N., który jest podejrzewany o to, że, drwiąc z policji, zamieszczał w sieci filmy nagrane podczas swojej szaleńczej jazdy po Warszawie słynnym już białym bmw. Policja do tej pory nie zatrzymała N.

- A nie boli pana taka bezradność policji, prokuratury, państwa w tej sprawie? - zapytał Seremeta prowadzący audycję Konrad Piasecki. - Nie, ja bym tego tak nie oceniał. To mi trochę... - odparł prokurator generalny. - Człowiek jeździ kolejny raz szaleńczo po Warszawie - wszedł mu w słowo Piasecki.

- Żeby komuś postawić zarzut z artykułu 174. [Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8 - red.], musimy wykazać, że narażał życie wielu osób - powiedział Seremet.

"Wszystkie konsekwencje prawne zostaną wyciągnięte"

Na to Piasecki odparł, że przecież na filmie N. "gołym okiem widać", że taka sytuacja miała w Warszawie miejsce. - Tak, trzeba po prostu dobrze zanalizować ten film, sprawdzić, czy jest rzeczywiście autentyczny, dokonać ustaleń w zakresie prędkości, z jaką się poruszał, zidentyfikować dobrze trasę. Spokojnie zgromadzić dowody i to prokuratura czyni. [Kiedy do tego dojdzie - red.] wszystkie konsekwencje prawne zostaną wyciągnięte - powiedział prokurator generalny.

Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o: