"Posłowie z różnych klubów mówią, że nie rozumieli, nad czym głosowali. Taka jest prawda". Schetyna o immunitecie Kamińskiego

- Sejm nie zdał tego egzaminu. Nie wystarczy mieć odwagę i prężyć muskuły na briefingach przed dziennikarzami, trzeba wykazać się odwagą w procedurze sejmowej, w komisji czy na posiedzeniu plenarnym - mówił w Poranku Radia TOK FM Grzegorz Schetyna z PO. Komentował wtorkowe posiedzenie Sejmu, na którym nie uchylono immunitetu Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA.

We wtorek Sejm na tajnym posiedzeniu głosował nad uchyleniem immunitetu Mariusz Kamińskiego, byłego szefa CBA, oskarżonego przez prokuraturę o nadużycie uprawnień. Choć sam Kamiński przyznawał, że idzie na ścięcie, nieoczekiwanie posłowie obronili go , a w mediach zaczęli mówić o wstrząsających, lecz tajnych, informacjach, jakich udzielił im na sali Kamiński na temat Aleksandra Kwaśniewskiego i jego majątku. Szybko okazało się też, że jedynie 9 posłów zapoznało się z wnioskiem prokuratury , nad którym głosowano. A śledczy mają się zająć kwestią przecieków z tajnych obrad .

Janina Paradowska: Jest pan zwolennikiem komisji śledczej ws. majątku Kwaśniewskiego?

Grzegorz Schetyna: Nie jestem zwolennikiem, mówię tylko, że trzeba się zapoznać z uzasadnieniem takiego wniosku i poważnie go rozważyć. Nie możemy być zakładnikami sytuacji, która miała miejsce przedwczoraj w Sejmie. Miota się oskarżenia na temat byłego prezydenta i pozostaje to bez odpowiedzi.

Cztery lata temu już to opisano. Cała strona w "Gazecie Wyborczej". Wszystko można przeczytać, potrzebna jeszcze komisja?

- Nie, ale potrzebne jest ujawnienie ustaleń CBA i prokuratury.

Ale nad czym państwo głosowali? Nad umorzonym śledztwem majątku Kwaśniewskich czy przekroczeniem uprawnień przez Mariusza Kamińskiego jako szefa CBA? Bo ja mam wrażenie, że głosowaliście w sprawie Kwaśniewskiego!

- Tak chciał PiS i tak chciał to Kamiński przedstawić w swoim przemówieniu. I to mu się udało. Rzeczywiście głosowaliśmy sprawę uchylenia immunitetu wobec wielokrotnego łamania prawa przez Kamińskiego.

I wiceminister sprawiedliwości z PO tego nie zrozumiał?

- Wiele osób z różnych klubów mówi, że nie zrozumiało, nad czym głosowało. Taka jest prawda.

Wniosek leżał w Sejmie od stycznia, przeczytało go dziewięć osób.

- Dziewięć osób z komisji regulaminowej. Ja zapoznałem się z jawnym uzasadnieniem, ono jest wystarczające. To wszystko jest szukaniem wyjaśnień i usprawiedliwień swoich zachowań. Mówię tylko, że to był błąd parlamentu, błąd posłów. Ale nie możemy teraz zajmować się przeciekami z tego posiedzenia.

Przeciekami? Wszystko jest czarno na białym w gazetach.

- Dobrze, że to jest w mediach. Ale prokuratura powinna mieć inicjatywę, powinna być obecna na tajnym posiedzeniu i zabrać tam głos, opisać razem z przedstawicielem komisji regulaminowej, czego dotyczy głosowanie. Powtórzyć posłom, nad czym głosują. Bo byliśmy świadkami 40 min wystąpienia Kamińskiego i 1,5 min wystąpienia szefa komisji regulaminowej. Trzeba spokojnie, ale twardo wyciągać konsekwencje z tych zachowań, braku wyobraźni.

Co pan przez to rozumie?

- Dziś posiedzenie zarządu krajowego PO, pewnie także prezydium klubu. Trzeba rozmawiać z tymi ludźmi.

Miękko.

- Nie jestem członkiem zarządu, nie chcę wyręczać kolegów. Ale w sytuacjach trudnych głosowań oczekiwania od klubu PO, od posłów są największe. I największe brzemię odpowiedzialności.

Premier zawinił, bo nie przyszedł?

- Miał swoje obowiązki. Nie wszystko leży na barkach szefa partii. Zdumiało mnie natomiast postępowania wicepremiera Piechocińskiego, który siedział na sali...

A nie głosował? Mówią już o Green-PiS.

- Nie słyszałem.

A może to był koniunkturalizm? Nie ruszajmy, bo Kamiński wróci do CBA i nam pokaże.

- Głosowanie nad zdjęciem immunitetu nigdy nie jest jednorodne. To dotyczy wszystkich klubów. Ale ta sprawa była stricte polityczna.

Bali się Kamińskiego?

- Chcieli sobie wytłumaczyć i usprawiedliwić, że przewaga jest oczywista, a sprawa techniczna, więc dlaczego ja się muszę do tego dokładać? Wiadomo, jak wyszło.

To głosowanie na miarę przegranych wyborów? To wiatr w żagle PiS-u!

- Odnosiłem takie wrażenie na sali sejmowej, widząc eksplozję entuzjazmu. Nieuzasadnionego, bo sprawa nie jest zakończona. Ale przedwczorajszy dzień jest symbolem, że Sejm nie zdał tego egzaminu. Nie wystarczy mieć odwagę i prężyć muskuły na briefingach przed dziennikarzami, trzeba wykazać się odwagą w procedurze sejmowej, w komisji czy na posiedzeniu plenarnym. Przedwczoraj widzieliśmy to wyraźnie.

Więcej o: