"Ministerstwo Sprawiedliwości po raz kolejny dowiodło, że jest ostoją konserwatywnego skrzydła Platformy Obywatelskiej" - pisze na swoim blogu w serwisie "Polityki" Anna Dąbrowska, dziennikarka tygodnika.
"Wydaje się posłom, że jak napłodzimy tych przepisów..."
Dąbrowska relacjonuje czwartkowe posiedzenie Sejmu, na którym wiceminister Jerzy Kozdroń miał krytykować przygotowany przez SLD projekt rozszerzający karalność za przestępstwa nienawiści. Dziś karane jest znieważanie m.in. z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej. SLD chce dodać kolejne kryteria: płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną.
- Projekt jest niedoskonały, tak delikatnie to nazwijmy. Wydaje się posłom, że jak napłodzimy tych przepisów, to sytuacja się poprawi. Nie poprawi się - mówił Kozdroń, zaznaczając, że to "pogląd ministerstwa", a nie całego rządu. Odrzucenia projektu chce też PiS. Wszystko wskazuje jednak, że prace nad projektem będą kontynuowane, choć trwają już... dwa lata.
"Fala krytyki w Sejmie wobec przepisów chroniących homoseksualistów"
Dąbrowska zauważa, że to nie pierwszy przypadek, kiedy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości są bardziej konserwatywni niż cała Platforma Obywatelska. Przypomina Jarosława Gowina torpedującego ustawy o związkach partnerskich czy wiceministra Michała Królikowskiego, zadeklarowanego przeciwnika gender. "Fala krytyki, która w Sejmie wylała się na projekty dotyczące przestępstw z nienawiści wobec osób homoseksualnych, jest kolejną próbą zaznaczenia obecności konserwatystów w Platformie" - kwituje Dąbrowska.
