Rafał Boguszewski, CBOS: Faktycznie, najgorzej oceniane są kwestie obyczajowe i związane z relacjami międzyludzkimi. Widać, że korzyści z transformacji łatwiej dostrzec w odniesieniu do całego kraju niż do sytuacji osobistej. Ponad połowa Polaków nie dostrzega zasadniczych plusów ani minusów transformacji w swoim życiu, ale to nie znaczy, że nie żyje się nam lepiej - widać to choćby z badań zadowolenia z różnych wymiarów życia, w tym materialnego, które stale rośnie. Ponadto Polacy dwukrotnie częściej deklarują, że zyskali na przemianach, niż stracili (24 proc. do 12) i co istotne - zdecydowanie korzystniej oceniają skutki transformacji niż Czesi czy Węgrzy.
Z kolei dostrzegany spadek w zakresie konstytutywnych wymiarów polskiej tożsamości, takich jak religijność czy siła więzi międzyludzkich, stanowi poniekąd ziszczenie obaw związanych z wejściem Polski do Unii Europejskiej i przejmowaniem zachodnich stylów życia. Coraz silniejsze dążenie za materialnymi dobrami siłą rzeczy przekłada się na mniejszą troskę wobec innych, co gdy poziom życia był znacznie niższy, ale w miarę podobny, miało większe znaczenie niż obecnie.
Jak się zatem wydaje, większość ludzi dostrzega poprawę materialnych warunków życia, ale równocześnie coraz silniejsza jest świadomość rozwarstwień ekonomicznych. I mimo dostrzegania pozytywnych zmian poziom poczucia deprywacji w tym zakresie jest znaczny i powoduje frustracje i poczucie braku solidarności społecznej.
- Widać zdecydowaną różnicę w tych ocenach w zależności od tego, jak Polacy sobie poradzili w tej nowej rzeczywistości. Beneficjenci tych przemian, a więc ci, którzy osiągnęli w miarę satysfakcjonującą sytuację materialną i mają poczucie wpływu na sprawy kraju, zdecydowanie lepiej oceniają transformację we wszystkich omawianych wymiarach, natomiast ci, którzy ekonomicznie gorzej stoją po 1989 r., mają znacznie większe poczucie deprywacji ekonomicznej, pozostają dość krytyczni względem niemal wszystkich aspektów przemian.
Trzeba jednak też zaznaczyć, że te oceny przemian i generalnie nastroje społeczne w znacznym stopniu uwarunkowane są koniunkturą makroekonomiczną kraju, stąd na początku 2009 r. Polacy dostrzegali zdecydowanie większe korzyści z transformacji niż obecnie, gdy skutki kryzysu ekonomicznego są wciąż dla polskiej gospodarki odczuwalne.
- Jak najbardziej. To ciągłe ścieranie się sił politycznych, ta ciągła walka ludzi do polityki zniechęca i głównie stąd bieżące negatywne oceny sytuacji w kraju, ale gdy spojrzymy na dane dotyczące długofalowych zmian - te są już dużo bardziej pozytywne.
- Gdy pytamy Polaków o ogólną ocenę przemian po 1989 r., widać, że w większości pozytywnie odbierają ten okres. Choć trzeba zaznaczyć, że to tylko przewaga pozytywnych ocen, nigdy nie jest to jednoznaczny entuzjazm. Dla przykładu: aż 71 proc. Polaków uważa, że warto było zmienić ustrój w 1989 r., ale już tylko niecała powoła badanych sądzi, że zmiany, jakie zaszły w Polsce po 1989 r., przyniosły ludziom więcej korzyści niż strat.
W pozytywnych ocenach przede wszystkim akcentowane jest wzmocnienie polskiej gospodarki, poprawa pozycji naszego kraju w świecie i powszechne poczucie, że po 1989 r. pozycja Polski wzrosła, a co za tym idzie - wzrosło też przekonanie o bezpieczeństwie kraju oraz coraz lepszych relacjach z krajami sąsiednimi. Choć trzeba przyznać, że badania, o których mówimy, zostały przeprowadzone jeszcze przed zaognieniem sytuacji na Ukrainie.