W najnowszym "Newsweeku" Sławomir Sierakowski diagnozuje medialne zainteresowanie Nową Prawicą i ich względny sukces wyborczy, jakim było zdobycie 7 proc. poparcia w wyborach do europarlamentu. Sierakowski przekonuje, że wyborcy Nowej Prawicy to ludzie znudzeni i zmęczeni status quo na polskiej i europejskiej scenie politycznej. - Demokracja pozbawiła dzisiaj ludzi wyboru, a więc wpływu na politykę. Idąc do urny, tak naprawdę nie mogą wybrać na przykład między polityką gospodarczą lewicową, centrową a prawicową, bo obojętnie kogo wybiorą, każdy polityk po dojściu do władzy będzie rządził mniej więcej tak samo. Zatem wszystko, co możesz wybrać, to wojna kulturowa, skandal, krzyk - mówił w wywiadzie dla tygodnika szef "Krytyki Politycznej".
Szef "Krytyki Politycznej" zwraca też uwagę na to, że postać Korwin-Mikkego idealne wpisuje się w dzisiejsze oczekiwania medialne, które żyją albo z hejtu albo z celebryckości bądź też odpowiedniej ich mieszanki. - Dlatego Korwin stał się tak popularny wśród młodzieży, dla której rozrywka i hejt to chleb powszedni - argumentuje Sierakowski.
- Polityka to jeden z wielu seriali, reality show, lepszych i gorszych. Też masz stałych bohaterów, ktoś odchodzi, pojawiają się nowi, romanse, rozstania, miłości, zdrady. Bez telewizji tych partii w ogóle nie ma. JKM jest częścią show-biznesu. Odpowiednikiem PO byłaby droga rozrywka w stylu "Tańca z Gwiazdami". PiS to jest "W11", czyli jakiś kiepski spisek rozwiązywany przez zatrudnionych przez reżysera amatorów mówiących wyuczonymi formułkami. A Nowa Prawica to chamówa z "Warsaw Shore" - podsumowuje.
Cały wywiad w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Newsweek" >>