Na początku programu Olbrychski odniósł się do protestu przeciwko stanowi wojennemu, który podpisał w 1989 roku. - Z tych osób, które to podpisały, żyją już tylko dwie, w tym ja. A byli to wspaniali ludzie i przypuszczam, że gdyby dożyli wolnej Polski i dnia dzisiejszego, sądzę, że również byliby w tej katedrze - mówił.
Gdy prowadzący dopytywał o powody takiej decyzji, Olbrychski odpowiedział: - A dlaczego Lech Wałęsa był? Lech Wałęsa po raz kolejny dał nam przykład, jak zwyciężać mamy: zwyciężać nienawiść i samego siebie. To był moment ogromnie wzruszający, gdy zobaczyłem trzech naszych prezydentów żegnających tego pierwszego.
Aktor podkreślił ten wagę Okrągłego Stołu, którego jednym z inicjatorów był właśnie gen. Jaruzelski.
- Miałem przyjemność dojrzeć wśród koncelebrantów niezwykłego ks. Bonieckiego, który prawdopodobnie na własną prośbę brał udział w tej mszy. Od śmierci ks. Tischnera, ks. Jana Twardowskiego, ks. Jurka Popiełuszki, który też by - gdyby żył - koncelebrował (tę uroczystość - przyp. red.). Zapewniam pana i tych pseudochrześcijan przed katedrą, którzy na mnie i żonę pluli słowami - podkreślił Olbrychski.
Olbrychski podczas pogrzebu gen. Jaruzelskiego
Gdy prowadzący spytał, czemu jest tego pewny, aktor odpowiedział: - Znałem go. To jest ten sam gatunek księdza co ksiądz Boniecki, tak jak moi księża przyjaciele o mniej znanych nazwiskach. Dzwonili oni do mnie dzisiaj, wiedząc wszystko o mnie i o mojej kontestacji stanu wojennego.
- Naród jest podzielony podobnie jak Kościół. Ja wierzę, że po jasnej stronie i narodu, i Kościoła jest siła. Martwi mnie też, i z tego powodu nie zagrałem w Moskwie, że tam 80 proc. poparło Putina - i dla takiej publiczności nie chciałem grać. Chcę grać dla polskiej publiczności, wierząc, że ci pseudochrześcijanie i pseudopatrioci są znikomą mniejszością, tak jak pseudokibice - tłumaczył Olbrychski.
- Ja nie jestem wzorem praktykującego katolika, ale pewne zasady, zwłaszcza Dekalog oraz modlitwa "Ojcze nasz", respektuję. One są również dla ludzi niewierzących, dla agnostyków. Komunii prezydent Kwaśniewski nie przyjął w postaci chleba jak Komorowski i Lech Wałęsa, ale jako - przypuszczam - agnostyk, jego obecność była przyjęciem komunii. Niezwykle to szanuję - mówił.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS